edward Paszkowski.

WARSZAWA

Skład główny w księgarni Gebethnera i Wolffa,

19 19

Digitized by the Internet Archive in 2019 with funding from John and Mary A. Yaremko Foundation

https://archive.org/details/zawieruchaukrais00pasz_0

EDWARD PASZKOWSKI.

Zawierucha

ukraińska

WARSZAWA

Skład główny w księgarni Gebethnera i Wolffa.

1919

■m-i

TEGOŻ AUTORA POPRZEDNIO WYDANE:

DOLOROSA,

PGDN JEBIE. Z kroniki czwartego piętra. Wydanie trzecie.

JASNE WODY. Z kroniki kresowej. Wydanie drugie. ROZB1TK1. Z kroniki kresowej.

Druk L. Bogusławskiego, Świętokrzyska 11. TeL 195.52,

Nie zabiegając w przyszłość i nie przesądzając dal¬ szych losów uświadomienia narodowego ludności, Ruś po¬ łudniową zamieszkującej, ma zasadzie faktów realnych stwierdzić należy, t. zw. ruch ukraiński, który w syste¬ matycznym rozwoju wypadków doprowadził do zanarchi- z owianej efemerydy, noszącej szumną nazwę ,, Ukraińskiej Republiki Ludowej1', nie miał nigdy i nie posiada dotąd w szerokich masach ludowych gruntu narodowego, lecz był i jest olbrzymim ruchem goispodarczo-klasowym, agrar¬ nym, zręcznie wszczętym i umiejętnie wyzyskanym przez szczupłą garść ściśle z Berlinem i z Wiedniem związanej inteligencji ukraińskiej, przeważnie galicyjskiej. Na tere¬ nie Rusi południowej do cesarstwa należącej, zwłaszcza t. zw. prawobrzeżnej, nigdy ani o szerokim ruchu narodo- wo-ukraińskim, ani o tendencjach państwowomiepodległo- ściowych mowy nie było. Nawet w czasie pierwszej rewo¬ lucji rosyjskiej,, w czasie wypadków 1904 4905 r., kiedy wszystkie ludy i ludki w więzieniu rosyjskiem pozostające porwały się do życia, o tak zwanych „Ukraińcach", jako o odrębnym i samodzielnym czynniku politycznym pano¬ wało kamienne milczenie... A w czasie obecnej już woj¬ ny, kiedy p. Domeow nawoływał z emigracji do podjęcia walki o niepodległość na terenie Ukrainy rosyjskiej uwa¬ żano ten apel za szaleństwo... Zaś miesięcznik „Ukraiń¬ ska ja Żyzń" wyraźnie i stanowczo deklarował, że: „W ide¬ ałach Ukraińców, począwszy od bractwa Cyryla i Metod©-

4

go, do 'naszych dni, rozwój narodowy części narodu ukraińskiego, która weszła w skład Rosji, zawsze był poj¬ mowany w jej granicach i w ścisłym związku z narodami, które w niej mieszkają14.

I tak myślała cała inteligencja ukraińska.

Debry znawca i sumienny badacz spraw ruskich pan Leon Wasilewski, którego, jako socjalistę, trudno jest po¬ sądzać o t. zw. szowinizm, w dziełku swoim ,, Kresy wschodnie“ pisze: ,,Ruch ukraiński w Rosji po r. 1876 był ruchem czysto kulturalnym odżegnywującym się w oso- bach swych najwybitniejszych przedstawicieli od wszel¬ kiej polityki. Ukraincfiłstwo było raczej kierunkiem lite- racko-oświatowym, aniżeli ruchem narodowymi1. ,, Inteli¬ genci a ukraińska w Rosji była od końca wieku XVIII-go i w przeważającej mierze pozostała dotąd rosyjską, nie- tylko kulturalnie, ale i z poczucia polityczno-narodowego, a język ukraiński pozostał i dziś jeszcze mową kopciusz¬ kiem, odgrywającą rolę bardzo podrzędną, nawet wśród najbardziej ukraińsko usposobionych kół inteligencji“. Jak twierdzi „Diło“, organ Ukraińców galicyjskich, świado¬ mość plemiennego pokrewieństwa narodu ukraińskiego z rosyjskim jest pierwiastkiem składowym świadomości narodowej Ukraińców rosyjskich11.

Naturalnie mowa tu o inteligencji, bo cała olbrzymia' masa ludu ruskiego jest absolutnie narodowo nieuświado¬ miona i w sferze narodowych odczuwań zupełnie obojęt¬ na. Rusin nazywa wprawdzie Rosjanina Moskalem, a Po¬ laka Lachem, ale dla siebie żadnej nazwy nie posiada, zwąc si ebi e p op r o stu , , C z ł o wi e ki e m M .

Inaczej być nie może.

Nie będziemy przypominać dziejów „asymilatorskie j gospodarki moskiewskiej na Rusi od czasów Chmielnickie¬ go, która utrzymując warstwy niższe w absolutnej i bez¬ brzeżnej ciemnocie, doprowadziła warstwy wyższe i wy¬ rywającą się ponad poziom mas włościańskich pół-inteli- gencję ruską do zupełnego zmoskwiczenia. Najpowierz¬ chowniej szy natomiast rzut oka na działalność w tym kie-

5

runku caratu w cstatniem czterdziestoleciu wystarczy do zrozumienia, w jakim stanie ostatnia rewolucja rosyjska za¬ stała szerokie masy ludowe tak zwaną Ukrainę zamiesz¬ kujące.

Rosyjski rząd carski, wychodząc z zasady jedności i niepodzielności narodu rosyjskiego, złożonego jakoKy z trzech gałęzi: wielkorosy j skiej , małorosyj skiej i biało¬ ruskiej, w stosufnku do ruchu ukraińskiego w Rosji zajmo¬ wał zawsze stanowisko wrogie i nieprzejednane. Stosunek Rosji carskiej do ruchu ukrańskiego najlepiej malują sło¬ wa ministra Aleksandra II-gc, hr. Wałuj ewa, który oświad¬ czył, że Ukraińców w Rosji ,,nie było, niema i być nie może“.

Prawo z dnia 18/30 maja 1876 r. zabraniało: a) dru¬ kowania w Rosji wszelkich publikacji , w narzeczu mało¬ rosyj skiem“ z wyjątkiem dokumentów historycznych i utwo¬ rów literatury pięknej, b) używania w druku pisowni, róż¬ niącej się od zasad pisowni rosyjskiej, c) urządzania przedstawień i odczytów małcirosyjskich oraz d) sprowa¬ dzania z zagrafnicy bez pozwolenia Zarządu do spraw , prasowych wszelkich wydawnictw „małorosyj skich".

To surowe prawo, zabijające wszelki ruch literacki ukraiński, przetrwało do roku 1905. Tylko teatr już za panowania Aleksandra II I-go doczekał się pewnych ulg: zniesiono zakaz bezwzględny wystawiania sztuk ukraiń¬ skich, ale wymagano, by obok sztuki ukraińskiej dawalna była bezwarunkowo sztuka w języku rosyjskim. Skutkiem tego przedstawienia ukraińskie zawsze musiała poprzedzać lub też zamykać jednoaktówka rosyjska.

W takich warunkach uświadomienie mas ukraińskich, złożonych przeważnie z włościan, w kierunku odrębności narodowej było rzeczą niemożliwą. Szczupła garstka inte¬ ligencji ukraińskiej nie czyniła zresztą prób, przekraczajଠcych jej siły. Z bardzo małymi wyjątkami w gubemjach ukraińskich jednostki, pochodzące z ludu, otrzymawszy najskromniejsze nawet wykształcenie, powiększały szere¬ gi urzędników rosyjskich rusyfikatorów. Odbywanie woj-

6

skowości przez ukraińców w guberajach wielkorosy j skich i postój na Ukrainie wojsk rosyjskich, złożonych przewa¬ żnie z wielkorosjan, kaziły nawet język ukraińskich mas ludowych i powoli wpajały w te masy ideę rosyjskiej jed¬ ności narodowej. Szermierzem tej idei oprócz urzędników i szkół był kler prawosławny, posłuszne narzędzie caratu. Duchowieństwo prawosławne starało się, by nawet wygląd zewnętrzny cerkwi na Ukrainie, zwłaszcza po prawej stro¬ nie Dniepru, nie różnił się niczem od cerkwi w Wielko- rosji. Synod petersburski, hojnie szafujący zapomogami na budowę cerkwi, w miejscowościach „zagrożonych*** wpły¬ wami katolicyzmu, udzielał subwencji jedynie pod warun¬ kiem, że cerkiew będzie wzniesiona w stylu wielkorosy j- skim, według planów, zatwierdzonych w Petersburgu,

W roku 1905 spadły najcięższe pęta, krępujące ruch ukraiński. Narodziła się nad Dnieprem prasa ukraińska, zaczęła szybko rozwijać się młoda literatura, powstał sze- reg ukraińskich towarzystw oświatowych „Proświt" i kil¬ ka klubów ukraińskich, skupiających iteligencję w więk¬ szych miastach. Ale dalszy rozwój tego ruchu napotykał przeszkody wprost nieprzezwyciężone. Działalność „Pro- świt“ sprowadzona została do zera. O szkolnictwie ukraiń¬ skim nie było mowy. Prasa, prześladowana surowo, za¬ ledwie mogła wegetować. Agitacja ukraińskich part j i skrajnych socjalistycznych, które po rewolucji 1905 roku zaczęły występować, stłumiona była w zarodku bezlitośnie. Ruch ukraiński w Rosji, mający główne swe siedlisko w Ki¬ jowie, gdzie przebywali wybitni działacze ukraińscy, był więc ruchem ściśle inteligenckim. Rewolucja 1904 1905 roku na terytorjum Ukrainy nie miała wcale cech ukraiń¬ skich narodowych. Rzeczą znamienną jest, że we wszyst¬ kich czterech Dumach Państwowych rosyjskich nie istnia¬ ło wcale ukraińskie przedstawicielstwo narodowe, jako ta¬ kie. Włościanie z Ukrainy, jako posłowie do izby rosyj¬ skiej, zazwyczaj zasilali frakcje prawicowe. Był to skutek agitacji Heljodorów, Afitonjuszów i innych , .prawdziwie rosy j skich'* duchownych prawosławnych.

7

Należy zaznaczyć, że pomimo słabości mGl u ukraiń¬ skiego w Rosji, czerpiącego swe siły intelektualne głównie z Galicji, budził on podejrzenia nietylko władz rosyjskich, ale i niepokoił szerokie koła inteligencji rosyjskiej bez różnicy odcieni partyjnych i ideologicznych. Zwłaszcza wrogo traktowali ruch ten t. zw. „małorosi“, czyli inteli¬ genci rosyjscy, przyznający się do pochodzenia z pnia ma- tomskiego, ale uważający propagowanie prowincjoinalizmu ukraińskiego za szkodliwe dla jedności narodowej, a nawet dla państwa, ze względu na Ukraińców galicyjskich i na Austrję. Inteligencja ukraińska musiała przeto prowadzić polemikę w prasie swej i rosyjskiej, zwalczając uprze¬ dzenia do ruchu ukraińskiego polityków i publicystów ro¬ syjskich. Najżyczliwiej nawet usposobieni dla Ukraińców Rosjanie, uznawali eona j wyżej za możliwe dopuszczenie języka ukraińskiego do niższych klas szkół ludowych. Se¬ paratyzm ukraiński pozatem, zdaniem tych kół, miał ustać wraz z rozszerzeniem i demokratyzacją samorządów lo¬ kalnych. Ukraińcy, zresztą w legalnej swej działalności bardzo byli powściągliwi i powstrzymywali się od daleko idących żądań, skierowanych, oczywiście, tylko w stronę inteligencji rosyjskiej, pozostającej w stałej, chronicznej opozycji w stosunku do swego rządu. W latach ostatnich przed wojną inteligencja ukraińska, zawsze bardzo słaba, zaczęła zwiększać się nieco liczebnie. Wśród młodzieży, kształcącej się w seminarjach duchownych i nauczyciel¬ skich, zaczęły powstawać związki ukraińskie, skutkiem cze¬ go wśród młodego kleru i nauczycieli ludowych można już było spotkać jednostki, pracujące wśród ludu ukraińskie¬ go. Fakt ten nie został przeoczony przez rosyjskie koła rządzące i była to jedna z przyczyn opiekowania się ich Galicją Wschodnią przed wojną. Działacze rosyjscy, typu hr. Bobryńskiego, popieraniem moskalofilów w Galicji usi¬ łowali osłabić zakordonowe gniazdo ukrainizmu i roili pla¬ ny zaborcze,,..

Po wybuchu wojny z Austrją w 1914 roku generał Iwanow, wyruszając z Kijowa na podbój Galicji, uznał za

8

właściwe zaniknąć wszystkie wydawane w kraju czasopi¬ sma ukraińskie. Jego następca generał Buchholtz na po¬ danie o wznowienie dziennika ukraińskiego ,(Rada“ napi¬ sał te słowa: „Nie pozwalam. Niech lepiej nie proszą1*. Życie ukraińskie zamarło w całym kraju. Zasada Wa- łujewa święciła swój tryumf ostatni...

Jak postępowali Rosjanie w Galicji po jej zbrój nem zajęciu, jest rzecz ogólnie znana. Język i szkolnictwo ukraińskie nie były nawet tolerowane. Gdy skutkiem do¬ znanych klęsk, Rosjanie w r. 1915 musieli opuścić całą prawie Galicję z wyjątkiem skrawka Tarnopolszczyzny do Rosji dostało się mnóstwo Rusinów, uchodźców przy¬ musowych. Wśród uchodźców tych kler prawosławny, upra¬ wiając w dalszym ciągu robotę zapoczątkowaną w Galicji, propagował prawosławie i narodowość rosyjską. W Kijo¬ wie, Odesie i innych miastach odbywały się przeto maso¬ we , .dobrowolne11 przejścia na prawosławie... Pozornie wy¬ dawać się mogło!, że ukrainizmowi w Rosji zadany został cios stanowczy. Wśród inteligencji ukraińskiej nie mo¬ żna było zaobserwować jakiegokolwiek objawu protestu, oprócz paru artykułów umieszczonych w rosyjskiej prasie stołecznej,

A jednak zaraz po wybuchu rewolucji rosyjskiej do¬ konano „ukraińskiego przewrotu11... zbudowano państwo... wyodrębniono się politycznie od Rosji...

Aby zrozumieć istotną treść tych spraw, dokonanych na przestrzeni dwóch lat ubiegłych, należy sobie uświado¬ mić przedewszystkiem, że rozwijały się one w chwili nie¬ znanego dziejom pod względem głębokości i zawrotnej szybkości rozkładu organizmu państwowego, jakiemu ule¬ gła carska Rosja, oraz, że poprzedziła je masowa immigra- cja żywiołów ukraińsko-galicy j skich na tereny rosyjskie. Nie małą tu rolę odegrała i agitacja narodowa wśród ludu, uskuteczniona za pomocą ruchu współdziel czego w końcu wojny. Zastój ekonomiczny, wzmagający się pod wpły¬ wem przeciągającej się walki,, zmusił rząd rosyjski do po¬ pierania kooperatyw, które, łącząc się w związki, rozrosły

9

się w silną organizację, obejmującą i wsie i miasta. Nau¬ czyciele ludowi i urzędnicy ziemscy, wśród których coraz liczniej występowali ,, świadomi ukraińcy wykorzystali okoliczność i zaczęli szerzyć wśród włościan ideę ukraiń¬ ską. Dzieje tej propagandy dziś nie jeszcze wyświetlone dostatecznie, owoce jej, oczywiście, nie mogły być obfite, ale bądź co bądź udało się Ukraińcom pozyskać na wsi jednostki, nie należące do inteligencji, na których później oparła się ich organizacja, mająca już znaczenie histo¬ ryczne.

Przypatrzmy się zresztą faktom...

4

I

*

I

I.

W chwili wybuchu rewolucji rosyjskiej w marcu 1917 r. „Ukraińcy" nie posiadali w Kijowie żadnej instytucji, centralizującej ich ruch narodowy. Zamieszkiwała tam tyl¬ ko grupa przewódców, przeważnie z Galicji pochodzących, którzy tworzyli zarząd „Towarzystwa Ukraińskich Postę¬ powców"' i ten zarząd stał się pierwszym ogniskiem całej akcji „ukraińśko-państwowe j Zorjentowano się szybko. Długoletnie konszachty Ukraińców galicyjskich z Berlinem i Wiedniem zostawiły prawdopodobnie jakieś szematy i pla¬ ny aprioristyczne z niemiecką akuratnością opracowane, może były już gotowe jakieś wskazówki, zzważywszy, że re¬ wolucja piotrogrodzka nawet pierwsza nie odbyła się bez współudziału rąk niemieckich, a Berlin miał już przygoto^- wany materjał do rewolucji drugiej, bolszewickiej, z p, Le¬ ninem i grupą żydów na czele. Dość, że zarząd powyż¬ szy zdecydował wziąć w tej chwili przełomowej cały ruch „ukraiński" w swoje ręce i przerzuciwszy polityczną akcję ukraińską, dotychczas wyłącznie w Galicji wschodniej prak¬ tykowaną, na tereny Rusi południowej, wykorzystać oko¬ liczności gruntownie, a w sposób stanowczy.

Zwołano więc w dniu 1/14 marca 1917 r, pierwsze ze¬ branie, na które stawiło się 15-tu inteligentów ukraińskich, zaś nazajutrz zebranie, składające się z 21 osób, przeważ¬ nie literatów i dziennikarzy, wśród których nie było ani je-

*

11

dnego socjalnego demokraty, uchwaliło przemianować „Ra¬ Towarzystwa Postępowców Ukraińskich'1 na „Centralną Radę Ukraińską'* zważywszy, „że rada T. P. U. jest jedy¬ nym faktycznie istniejącym ośrodkiem ukraińskim w cen¬ trum Ukrainy, w Kijowie**.

Dnia 4/17 marca stworzona w ten sposób Centralna Radą Ukraińska kooptowała do swego składu przedstawi¬ cieli młodzieży akademickiej, żołnierzy, robotników i koo- peratystów. Tegoż dnia w prasie kijowskiej ukazała się pierwsza wzmianka o istnieniu C. Rady. Po swem ukonsty¬ tuowaniu się (przyczem miejsce prezesa zostało zarezerwo¬ wane dla pozostającego na wygnaniu w Rosji Centralnej prof. Kruszewskiego), Centralna Rada w pierwszej enun¬ cjacji, podanej w urzędowym jej organie prasowym „Wi¬ sły z U kr. Centr: Rady * zaznaczyła, że domaga się autono- mji terytorjalnej dla Ukrainy z językiem państwowym ukraińskim, z zabezpieczeniem praw mniejszości narodowo¬ ściowych. Owo „zabezpieczenie praw mnie j szóści'* stale powtarza się potem w wystąpieniach ukraińskich na ze¬ wnątrz i jak się okaże było w warunkach chwili, koniecz¬ nością, a to ze względu na żydów, z którymi praktyczna Ukraina, liczyć się zwłaszcza potem, w miarę rozwoju ru¬ chu bolszewicko-żydowskiego musiała.

Szląc z Kijowa depesze, nakazujące Ukraińcom na prowincji wysłanie delegacji do piotrogrodzkiego Rządu Tymczasowego z żądaniami szkolnictwa ukraińskiego i po¬ wrotu z wygnania Ukraińców-galicjan, kijowscy postępow¬ cy, Ukraińcy, zajęli dla nowego rządu stanowisko przychyl¬ ne. Wysyłano nad Newę depesze gratulacyjne, a w odez¬ wie T. P. U. była również mowa o popieraniu nowego ustroju. Wspomniana odezwa mówiła zresztą nietylko o au~ tonom j i Ukrainy, ale i o „federacji wszystkich* narodów Rosji.

Jednym z pierwszych czynów Centralnej Rady, nara¬ zić „tymczasowej było wydanie odezwy, zwołującej do Kijowa na dzień 6 kwietnia „Wszechukraiński Kongres Na¬ rodowy i zapoczątkowanie składek na Ukraiński fundusz

12

narodowy. Jednocześnie w innej odezwie Centralna Rada wezwała Ukraińców, znajdujących się poza granicami Ukrainy, by coryehlej przybywali do kraju, gdyż nastała możność szeroka „pracowania na swojej ziemi dla dobra swego narodu“.

W Kijowie poraź pierwszy wystąpili Ukraińcy ze swo- jemi chorągwiami narodowemi błękitno-żółtemi dnia 16/29 marca podczas kijowskiego święta wolności11, czyli mani¬ festacji na cześć przewrotu.

Dnia 18 marca st. st. odbyła się w Kijowie manifesta¬ cja wyłącznie ukraińska, mająca na celu zaznaczenie, że Ukraińcy, gospodarze przyrodzeni kraju, winni być również gospodarzami Kijowa. Na sztandarach narodowych i rewo¬ lucyjnych czerwonych, prócz napisów, domagających się autonomji terytorjalnej, były również i takie: ,, niepodległa Ukraina z wolną Rosją11, ,, Niepodległa Ukraina z hetma¬ nem na czele11. Przed gmachem ratusza w obecności władz rewolucyjnych, prof. Hriiszewski, obecny już w Kijowie, wygłosił płomienną mowę, w której zaznaczył, że Ukraina wstępuje, jako wolny członek do współki narodów rosyj¬ skiej republiki federacyjnej11. Podczas tej demonstracji po¬ witała między innemi Ukraińców delegacja polska... W od¬ powiedzi na to powitanie, prof. Hruszewski odparł sucho i krótko:: „Polaków, którzy mieszkają na Ukrainie i chcą razem z nami wiernie i szczerze pracować dla dobra Ukrai¬ ny, witamy po bratersku11.

Taka sama manifestacja ukraińska zorganizowana zo¬ stała w Petersburgu dnia 12/25 marca przed gmachem Du¬ my Państwowej, W dniach późniejszych narodowe manife¬ stacje ukraińskie odbywały się we wszystkich prawie mia¬ stach na Ukrainie... z jednakim skutkiem. Szumiały sztan¬ dary, rozbrzmiewały mowy płomienne, ale poza grupkami manifestantów i , stolica Ukrainy11 i „miasta ukraińskie1* traktowały te obchody zupełnie zimno, jeżeli nie z nieufno¬ ścią i lękiem.

Podczas, gdy Ukraińcy kijowscy byli zajęci organizo¬ waniem wystąpień w kraju, inteligenci ukraińscy w Peters-

15

burgu przystąpili do akcji planowej, celem pozyskania dla swych celów nowego rządu Rosji. Dnia 20 marca st. st. de¬ legacja ukraińska złożyła ks. Lwowi memorjał w sprawie „niecierpiących zwłoki** potrzeb Ukraińców w dziedzinie oświaty, sądownictwa, administracji i życia cerkiewnego. Jako rezultat tych rokowań dla pomocy Rządowi Tym¬ czasowemu w przeprowadzeniu reform w guberniach ukraiń¬ skich, utworzona została w Petersburgu Narodowa Rada Ukraińska, złożona z przedstawicieli organizacji i partji politycznych. Komitet wykonawczy N. R. U. składali: Ło- tockij (prezes), Hołosniewicz, Korczyński j, Stawiński j i Stebnickij.

Rada ta. jednak poważnej roli w rozwoju wypadków nie odegrała.

W kilka dni po pierwszej audjencji, p. Łotockij i Ste¬ bnickij złożyli ks. Lwowowi listę kandydatów na komisarzy gubernialnych rządu Tymczasowego na Ukrainie (urząd utworzony na miejsce gubernatorów z mniejszą kompeten¬ cją). Ks. Lwów odpowiedział, że gotów jest listę uwzglę¬ dnić, o ile będzie poparta przez inne ugrupowania narodo¬ we na Ukrainie. Delegacja zapewniła pręmjera, że zalece¬ ni przez nią kandydaci ludźmi powszechnie znanymi i szanowanymi. Na tern się jednak sprawa ta skończyła.

W odpowiedzi ks. Lwowa danej delegacji ukraińskiej poraź pierwszy zarysowało się stanowisko Rządu Tymcza¬ sowego względem Ukraińców. Rząd wymagań ukraińskich . zasadniczo nie odrzucił, ale oglądać się począł na inne na¬ rodowości na Ukrainie. W końcu zaś uznano za możliwe uwzględnić je tylko w dziedzinie szkolnictwa, skutkiem czego zapadła, na wniosek ministra oświaty, Manuiłowa, uchwała, wprowadzająca nauczanie w języku ukraińskim w miejscowościach z ludnością ukraińską, z zabezpiecze¬ niem praw mniejszości. Język rosyjski, według tej uchwały, miał być wykładany, jako przedmiot obowiązkowy, poczy¬ nając od drugiego roku nauki,

W seminarjach nauczycielskich nakazano wprowadzić wykłady języka ukraińskiego, literatury, historji i geograf ji.

14

W szkołach zaś wyższych ustanowiono katedry języka ukraińskiego, historji i prawa, a kuratorem kijowskiego okręgu naukowego, obejmującego Wołyń, Podole, Kijow- szczyznę i Czernihowszczyzmę, mianowany został Mikołaj Wasylenko, docent Uniw. Kijowskiego, Ukrainiec z pocho¬ dzenia, należący do inteligencji rosyjskiej, życzliwie dla ruchu ukraińskiego usposobiony.

Tymczasem w Kijowie i innych miastach Ukrainy za¬ częły dziać się rzeczy, które zgoła przez inteligencję ro¬ syjską nie były spodziewane. Inteligencja ukraińska, chociaż stanowiąca znaczną mniejszość, rozwinęła niesłychanie wzmożoną działalność organizacyjną i agitacyjną. Na licz¬ nych wiecach omawiano sprawę szkolnictwa i inne. Wiece, złożone z oficerów i żołnierzy Ukraińców, zaczęły doma¬ gać się utworzenia osobnej armji ukraińskiej. Ziemstwa, zdemokratyzowane w drodze kooptowania do rad powiato¬ wych i gubernialnych pracowników ziemskich (t, zw, III -ei element), zaczęły nabierać zabarwienia ukraińskiego oraz tu i owdzie występować wrogo przeciwko Rosjanom i uwa¬ żającym się za takowych. Zjazd współdzielczy, odbyty w Kijewie w dniu 14 15 marca st. śt. nietylko w rezolu¬ cjach swych domagał się autonomji Ukrainy i przekształce¬ nia Rosji na państwo federacyjne, ale nakazał również wło¬ ścianom wybór komitetów wiejskich gminnych i powiato¬ wych, które winny usunąć dawne, znienawidzone władze. Język ukraiński, według uchwał tego zjazdu, winien był być wprowadzony w szkołach, w sądzie, w urzędach i we wszelkich instytucjach społecznych. Duchowieństwu naka¬ zano wygłaszać kazania w cerkwi wyłącznie w języku ukraińskim... Pro forma wysłano depesze powitalne do ks. Lwowa, Kierońskiego i Rodzi anki.

Jednocześnie do Kijowa ściągać zaczęły gromady po¬ pów, wypędzonych z paraf j i przez włościan. Byli to znani ze swej działalności rusyfikacyjnej, poplecznicy caratu.

W miarę zbliżania się terminu otwarcia ,, Kongresu Ukraińskiego*', wzrastał niepokój wśród kijowskich komite¬ tów rosyjsko-żydowskich, reprezentujących władzę rewolu-

15

cyjną, gdzie Ukraińcy byli w znacznej mniejszości. Ster na¬ leżał tam do Rosjan i zrusyfikowanych Żydów. W Kijow¬ skiej radzie miejskiej, „zdemokratyzowanej w drodze kooptacji, zasiadało zaledwie 4-ch Ukraińców (Hruszewski, Steszenko, dr. Antonowicz i Terpycznyj).

W danym okresie najwyższą władzę w Kijowie pia¬ stował Komitet Wykonawczy, organizacji społecznych, roszczący nawet pretensję do władzy nad całą gubernją. W Komitecie tym Ukraińcy rozporządzali zaledwie paru głosami. Komitet Wykonawczy Kijowski dnia 4-go kwietnia st. st. uznał za stosowne zwołać posiedzenie z udziałem Rad delegatów robotniczych i żołnierskich, oraz reprezen¬ tantów ukraińskiej Centrali Rady, celem wyświetlenia po¬ głosek, niepokojących ludność Kijowa. Istotnie w Kijowie obiegały pogłoski, że Kongres Ukraiński, czyli zjazd, zwo¬ łany na dzień 4-go kwietnia zamierza ogłosić republikę według jednych związaną z Rosją węzłem federacji, według drugich niepodległą i samodzielną. Załoga kijowska, skła¬ dająca się przeważnie z Wielkorosjan, zaczęła się odgra¬ żać, w razie czegoś podobnego, Kongres będzie rozpę¬ dzony bagnetami.

Inteligencję rosyjską i żydowską niepokoiła' i ta oko- lczność, że w ostatnich dniach delegaci ukraińscy przestali uczęszczać na posiedzenia Komitetu Wykonawczego Orga¬ nizacji Społecznych.

Posiedzenie Komitetu Wykonawczego z dnia 4-go kwietnia miało przebieg burzliwy. Profesor Hruszewski ubo¬ lewał w swojej mowie, że tendencyjne pogłoski znajdują posłuch wśród Komitetu, oburzały go również pogróżki za¬ łogi rozpędzenia Kongresu bagnetami, gdyby uznał się za Konstytuantę, i żałował, że K. W. wciąż jeszcze przypusz¬ cza, że Kijów*! wogóle miasta na Ukrainie mogą pozostać odosobnionemi wyspami, otoczonemi morzem ludności ukraińskiej. Na wyraźne zapytanie, czy w kołach ukraiń¬ skich omawiano sprawę proklamowania republiki ukraiń¬ skiej, Ukraińcy odpowiedzieli, że Centralna Rada tej spra¬ wy w podobnej formie nie podnosiła, że zamierzony zjazd

16

będzie naro dowy, nie terytorjalny. Nie wyklucza to jednak możliwości utworzenia organizacji terytorjalnej w porozu¬ mieniu z innemi narodowościami, Ukrainy. W odpowiedzi Rosjanie i Żydzi oświadczyli, że wszelką myśl o konstytuan¬ cie ukraińskiej traktują wrogo, obawiając się ujemnego wpływu separatyzmu ukraińskiego ,,na losy wolności i woj- ny“. Na to p, Winniczenko oświadczył otwarcie, że Ukraiń¬ cy zamierzają realizować zasadę wolności i wszystkie ha¬ sła stanowienia o sobie narodów,, nie przesądzając zgoła, jakie to będą sposoby. Zaś prof. Hruszewski starał się w końcu zbagatelizować obawy Komitetu, oświadczając, że przecież jedna narodowość w państwie nie. może decydo¬ wać o ustroju federacyjnym.

Posiedzenie to zażegnało narażie obawy kijowskiej inteligencji rosyjsko-żydowskiej, ale stosunków rosyjsko- ukraińskich nie poprawiło. Rosyjski organ postępowy „Kijew- skaja Myśl“ nie przestawała' występować przeciwko ten¬ dencjom separastycznym, ujawnionym przez ruch ukraiński.

Wreszcie zebrał się (w kwietniu) Kongres Ukraiński i stanął na gruncie autonomji i federacji z „zabezpiecze¬ niem praw mniejszości narodowościowych* *, uznał po trze - . zorganizowania Rady Krajowej na Ukrainie, złożonej z przedstawicieli Ukraińców i innych narodowości, i zażą¬ dał, by do udziału w przyszłej konferencji pokojowej w liczbie narodowości zainteresowanych dopuszczeni zo¬ stali i przedstawiciele Ukrainy.

Był on już wyrazem tej niezdrowej atmosfery, która na całym froncie wojskowym panowała i coraz głębiej or¬ ganizm rosyjski, zwłaszcza na Ukrainie czyli Rusi Połu¬ dniowej poczęła przenikać. Kongres (inaczej zwany pierw¬ szym zjazdem narodowym ukraińskim) został złożony z przedstawicieli różnych organizacji i korrłitetów, świeżo powstałych i wybrał stałą Radę Centralną, zamiast dotych¬ czasowej, prowizorycznej. Były w nej reprezentowanie gu- bernje (3 4 delegatów) miasta i part je polityczne: socjal- rewoluc j oniści, soc j al-demokraci, autonomiści-f ederali ści (tak się przezwali dotychczasowi postępowcy ukraińscy),

demokraci radykalni i niepodległościowcy (1 delegat), ro¬ botnicy, żołnierze, włościanie, kooperatyści i t. d. Ogółem tak zorganizowana Centralna Rada liczyła Około 150 człon¬ ków. Na czele jej stanął komitet wykonawczy, -złożony z 12 do 15 członków, z prof, Hruszewskim na czele. Odbywajଠce się następnie zjazdy ukraińskie: wojskowy, włościański i robotniczy, ze swej strony, wybrały po 100 delegatów, którzy weszli do składu Rady Centralnej.

Na zjeździe tym po raz pierwszy rozległo się na Ukrainie hasło bolszewickie w formie na razie dyskretnej. Zapadła mianowicie rezolucja, zabraniająca sprzedaży, za¬ stawu i długoterminowej dzierżawy ziemi, rezolucja, bę¬ dąca żywym odgłosem propagandy,, prowadzonej na wsi przez agitatorów najróżnorodniejszych part j i skrajnych ro¬ syjskich i ukraińskich oraz przez tak zw. „samostijników" {niepodległościowców), którzy już teraz zdecydowali się wyzyskać najniższe instynkty ludu i przeciągnąć chłopa bądź na rzecz nowego ustroju politycznego, bądź na rzecz ukrainizacji. Rzucono pierwsze hasło anarchji i grabieży. Na wsi zaniedbanej i zdezorganizowanej, agitacja tego ro¬ dzaju, poparta decyzją zjazdu, znalazła odrazu grunt po¬ datny.

Wkrótce potem, bo już w pierwszych dniach maja (5 8) odbył się również w Kijowie pierwszy ukraiński

zjazd wojskowy, złożony z nowopowstałych organizacji ukraińskich na froncie, który uchwalił zorganizowanie przy Centralnej Radzie Ukraińskiego Generalnego Komite¬ tu Wojskowego dla kierowania ukraińskiemi sprawami wojskowemi „w porozumieniu z rosyjskim sztabem general¬

nym", wymagając przytem, by rząd wyasygnował na utrzy¬ manie tego komitetu pieniądze. Niebawem pomiędzy Komi¬ tetem Generalnym a kijowskiemi władzami wojskowemi doszło do ostrych starć na gruncie ukrainizacji wojska.

W końcu maja st. st. ogłoszony został memorjał, zło¬ żony Rządowi Tymczasowemu przez delegatów Centralnej Rady i Wojskowego Komitetu Generalnego, wyłuszczający obszernie stan’ rzeczy na Ukrainie w oświetleniu ukraiń-

18

sldem i domagający się wydania aktu, uznającego w zasa¬ dzie prawo Ukrainy do autónomji narodowo-terytorjalnej, mianowania komisarza do spraw Ukrainy przy rządzie pe¬ tersburskim i komisarza Rządu Tymczasowego na Ukrainie z Radą przy jego boku, oraz wyasygnowania środków na potrzeby narodowo-kulturalne Ukraińców. Memorjał ten doręczono naczelnikowi rządu dnia 13/26 maja. Delegaci wyrazili życzenie, by memorjał był rozważony przez rząd, przy udziale delegatów. Ks, Lwów zgodził się na to. Dla rozważenia memorjału utworzona została komisja do spraw ukraińskich, która obradowała dnia 20 i 21 maja st. st.

Na pierwszem już posiedzeniu przedstawiciele rządu oświadczyli, że Rząd Tymczasowy może wydać akt, uzna¬ jący w zasadzie prawo Ukraińców do stanowienia o sobie ( , , s amookre ś lenie ) , ale nie może użyć w tym akcie słowa „autonomja“, gdyż uzurpowałby w ten sposób prerogatywy konstytuanty. Komisja nie zgodziła się również na utworze¬ nie rad przy komisarzach gubernialnych i wypowiedziała się przeciwko utworzeniu osobnej arrnji ukraińskiej, do¬ puszczając tylko częściową ukrainizację oddziałów w arrnji rosyjskiej. Komisja zresztą przypuszczała, w przyszłości za zgodą konstytuanty rosyjskiej, Ukraina może pozyskać autonomję, ale niepokoiła komisję kwestja morza Czarnego. Na drugiem posiedzeniu wiceminister Szczepkin oświadczył, że rząd niema jeszcze wyrobionego poglądu na kwest ukraińską wogóle i starać się dopiero będzie kwestję so¬ bie wyświetlić, zaś „Ukraińcy** odpowiedzieli, ,,że Central¬ na Rada składa z siebie odpowiedzialność za spokój i po¬ rządek na Ukrainie*1. Słowa te zapoczątkowały system Ukraińców zastraszania rządu rosyjskiego nieokreślonemi pogróżkami. W rezultacie delegaci Centralnej Rady wrócili do Kijowa zpustemi rękami. Według ich relacji, w Peters¬ burgu żądania ukraińskie były traktowane sceptycznie, ja¬ ko gołosłowne i niepoparte faktami. „Rządowi powiada¬ li potrzebne „fakty**, więc wróciliśmy do Kijowa po fakty“.

Fakty nie dały na siebie długo czekać. Już 28 maja

19

«

(10 czerwca) otwarty został zjazd włościański, który po¬ twierdził uchwały Kongresu Narodowego i wypowiedział się przeciwko dalszemu prowadzeniu wojny „korzystnej tylko dla ziemian, fabrykantów i innych bogaczy ,

Pomimo zakazu ministra wojny Kierenskiego, wkrótce potem, bo w pierwszych dniach czerwca (st. st.) ) odbył się drugi zjazd wojskowych ukraińskich, który poparł żądania Centralnej Rady, zaznaczając przytem, że Centralna Ra¬ da, nie powinna zwracać się więcej do rządu, ale w poro¬ zumieniu z mniejszościami narodowości owemi przystąpić do organizowania silnej władzy na Ukrainie, wprowadzając faktycznie w życie ustrój autonomiczny. Zaś na posiedze¬ niu dnia 10/23 czerwca przedstawiciel Centralnej ivady, Winniczenko, ogłosił pierwszy uniwersał, zwrócony do „na¬ rodu ukraińskiego na Ukrainie i poza Ukrainą, narodu wło¬ ścian, robotników i ludu roboczego**, Wy łuszczy wszy stano¬ wisko rządu petersburskiego, autorowie uniwersału oświad¬ czyli: „Niechże Ukraina, nie odrywając się od Rosji, stanie się wolną, niech o ustroju Ukrainy decyduje jej Sejm, Nie chcemy oddawać kraju na pastwię anarchji. Odtąd sa¬ rni będziemy budować swe życie**. Uniwersał polecał ludno¬ ści „zarządzić nowe wybory administracji * i doradzał po¬ rozumienie z demokracją mniejszości narodowych.

Polacy wobec powyższego „Uniwersału* zajęli stano¬ wisko wyczekujące, lecz życzliwe, natomiast wśród Rosjan i Żydów wywarł on wrażenie ujemne, a prasa rosyjska je¬ dnomyślnie oświadczyła, że cele autorów* tej enuncjacji niewyraźne, że wywołać ona musi zamęt wewnętrzny i „zwiększy anarchję**, której pomruk wyraźnie już z frontu wojskowego nadbiegał.

i

II.

I

Tymczasem w Piotr ogrodzie wpływy bolszewickie co¬ raz bardziej rosły, a Rząd Tymczasowy, czując się coraz niepewnie j, musiał zająć w sprawie ukraińskiej stanowisko ugodowe. Po demonstracji, urządzonej nad Newą przez żoł¬ nierzy i robotników „ukraińskich", w obawie, aby „Ukraiń¬ cy" nie znaleźli protektorów w obozie Lenina ministrowie , socjaliści przekonali swych kolegów z gabinetu o konieczno¬ ści porozumienia z Kijowem i w tym celu wysłano natych¬ miast nad Dniepr pp.: Kierońskiego, Ceretellego i Teresz- czenkę, którzy podobno otrzymali po drodze aprobatę i na¬ czelnego wodza Brusiłowa, Celem ich było przygasić ogień ukraiński, nie narażając całości Rosji, Zgadzali się więc (na mocy porozumienia ministrów-sccjalistów z piotrogrodzki- mi „Ukraińcami") na przekazanie zarządu Ukrainy w ręce* Centralnej Rady, ale urzędowego proklamowania autono- mji nie uznali za możliwe przed zwołaniem konstytuanty. Ministrowie pragnęli, by Ukraińcy zadowolili się narazie istnieniem zatwierdzonych przez Rząd Tymczasowy orga¬ nów władzy krajowej i powoływali się na precedens istnie¬ nia! „Zakaukaskiego komitetu Rządu Tymczasowego", zło¬ żonego z posłów do IV Dumy i przedstawicieli miejscowych narodowości. Komitet ten sprawował rządy całej prowincjif zastępując dawniejszego namiestnika Kaukazu. By podobny zarząd mógł powstać na Ukrainie, zachodziła jednak po~

21

trzeba uzupełnienia Centralnej Rady przez przedstawicieli mniejszości narodowościowych (Rosjan, Polaków, Żydów).

pp Kierenski, Ceretelli i Tereszczenko, przyjechaw¬ szy do Kijov/a dnia 28 czerwca (st. st.), dowiedzieli się atoli, że dnia 26 czerwca kwest ja uzupełnienia Centralnej Rady została już bez nich rozstrzygnięta na posiedzeniu ko¬ misji Centralnej Rady z przedstawicielami mniejszości. Kierenski j nazajutrz opuścił Kijów, targu z Ukraińcami do¬ bili Ceretelli i Tereszczenko, którzy po pewnych waha¬ niach zgodzili się uznać organ wykonawczy Centralnej Ra¬ dy pod nazwą: „Generalnego Sekretarjatu", pod warun¬ kiem wszakże, że z jego kompetencji wyłączone zostaną sprawy wojskowe. Centralnej Radzie ministrowie udzielili prawa opracowania „statutu Ukrainy autonomicznej p. ł.: „Projekt o ustroju narodowo-poli tycznym Ukrainy1' pod warunkiem, że projekt ten zostanie złożony konstytuancie wszechrosyjskiej. Prosili przytem o zatwierdzeznie przez Centralną Radę tekstu II Uniwersału, który miał być ogło¬ szony jednocześnie z deklaracją Rządu Tymczasowego i zo¬ stał opracowany w czasie rokowań kijowskich.

W deklaracji rządu było powiedziano, że rząd Rosji powziął decyzję ustanowić w charakterze wyższego organu, kierującego sprawami krajowymi na Ukrainie, Sekretarjat Generalnego, którego skład będzie określony przez rząd w porozumieniu z * Centralną Radą, uzupełnioną na słusz¬ nych zasadach przez przedstawicieli innych narodowości, zamieszkujących Ukrainę, pod warunkiem, że przedstawi¬ cieli tych delegują ich organizacje demokratyczne. Poza- tem deklaracja żewierała zastrzeżenie, sprawa ustroju Ukrainy ma być ostatecznie rozstrzygnięta przez konsty¬ tuantę rosyjską i pozwalała na formowanie w armji osob¬ nych oddziałów, złożonych z Ukraińców, pod warunkiem zachowania niezbędnej jedności bojowej armji. Uniwersał obwieszczający o zgodzie z rządem, zwrócony miał być io „narodu ukraińskiego i wszystkich nardów Ukrainy".

Chociaż ministrowie Ceretelli i Tereszczenko oświad-

i

czyli, upoważnieni do ostatecznego załatwienia sprawy

22

porozumienia z Ukrainą, to jednakże, gdy warunki porożu- mienia były przedstawione gabinetowi, Rząd Tymczasowy w Piotrogrodzie nie chciał ich usankcjonować i zażądał od delegatów szczegółowych wyjaśnień. Wiadomość o tern wywarła wśród Ukraińców wrażenie przygnębiające. Jak się potem wyjaśniło, forma: ugody wywołała opozycję ze strony ministrów „kadetów", którzy ustąpili nawet z gabi¬ netu, nie chcąc nieść odpowiedzialności za przesądzanie sprawy ukraińskiej przed decyzją konstytuanty.

Po ustąpieniu kadetów Rząd Tymczasowy dnia 2/15 lipca' zatwierdził ugodę kijowską, poczem ogłoszono dekla¬

rację rządu i II Uniwersał Centralnej Rady.

Przed tym faktem dnia 1/13 lipca Centralna Rada za¬ mykając swą V sesję, wybrała dla rozstrzygania spraw nie cierpiących zwłoki komitet, złożony z delegatów partji i rad żołnierskich robotniczych i włościańskich, liczący 40 członków. Komitet ten otrzymał nazwę „Małej Rady". Ma¬ ła Rada wkrótce stała się w sprawach ukraińskich czynni¬ kiem decydującym. Wielka zaś, Centralna Rada, stopniowo przeistoczyła się w instytucję dekoracyjną.

Dodać należy, przystępując swego uzupełnienia przez powołanie przedstawicieli mniejszości narodowościo¬ wych Centralna Rada uznała zasadę, że mniejszościom tym należy się 25°/0 ogólnej liczby mandatów, odpowiednio do liczebności nieukraińskiej ludności ńa Ukrainie. Przy tych obliczeniach za tery tor jum Ukrainy uznawano 9 guber¬ ni i , z wyłączeniem ich części etnograficznych nieukraiń- skich. Beż takiego wyłączenia wypadłoby przyznać nie- ukraińcom 30°/o mandatów. *

Uzupełniając Małą Radę, udzielono $ niej mniejszo¬ ściom 16 miejsc. Podziału tych miejsc dokonał Kijowski Ko¬ mitet Wykonawczy Organizacji Społecznych, przyczem do Małej Rady powołano tylko „demokrację rewolucyjną". Zaledwie jedno miejsce dostało się kadetom, dwa miejsca Polakom, jedno P, P. S. (lewicy) i jedno polskiej Centrali Demokratycznej (secesji zjazdu czerwcowego organizacji polskich na Rusi).

23

Podobny podział wywołał oczywiście protest polskie¬ go Komitetu Wykonawczego na Rusi, lecz Mała Rada po¬ zostawiła go bez skutku. Okazali niezadowolenie również i żydzi z obozu narodowego. To samo miało miejsce i przy uzupełnianiu Centralnej Rady, gdzie mniejszościom przy¬ znano 20 °/0 miejsc, faworyzując naturalnie rosyjską i ży¬ dowską demokrację rewolucyjną. Kadeci dostali 10 miejsc, Polacy 20, w tern 7 miejsc P. P. S. lewica, 4 miejsca P. P, S. frakcja, 9 miejsc centrala demokratyczna, z tem, by 4 mandaty z liczby 9 przekazane zostały „żywiołom najra¬ dykalniej usposobionym pod względem społecznym, chociaż stojącym bardziej naprawo, niźli Centrala demokratyczna".

Większość społeczeństwa Polskiego, zgrupowana w Komitecie Wykonawczym, od udziału w tej licytacji prze¬ konań radykalnych uchyliła się i 4 mandatów nie przyjęła.

Następnie został zorganizowany Sekretarjat General¬ ny pod przewodndctwe Winniczenki. W tym pierwszym gabinecie ukraińskim jedną z tek piastował Rosjanin, a jed¬ Żyd. Oprócz tego przy sekretarzu do spraw międzyna- rodowościowych utworzono wice-sekretarjaty do spraw pol¬ skich, rosyjskich i żydowskich, zaś wbrew ugodzie kijow¬ skiej Mała Rada utworzyła ponadto urząd Sekretarza do Spraw Wojskowych.

Dn. 16 (29) lipca Mała Rada uchwaliła projekt „Sta¬ tutu Wyższego Zarządu Ukrainą", a jednocześnie Winni- czenko zawiadomił rząd piotrogrodzki o zorganizowaniu Sekreta rj atu i został zaproszony do Piotr ogrodu w towa¬ rzystwie przynajmniej 5 generalnych sekretarzy, Pp. Win- mczenko, sekretarz skarbu Baranowski j i kontroler Raj es wyjechali nad Newę,

Jednocześnie zaszły wypadki, znacznie obostrzające stosunki rosyjsko- ukraińskie. W Kijowie utworzony został przy udziale Centralnego Komitetu Wojskowego pułk ukraiński imienia Bohdana Chmielnickiego, Długo sztab okręgu kijowskiego nie chciał uznać tego pułku, wreszcie uległ. Za przykładem pułku Chmielnickiego zaczął się nie¬ bawem formować nowy pułk hetmana Połu botka, który

władze wojskowe rosyjskie kwalifikowały, jako zbiorowi¬ sko dezerterów. Nie przeszkodziło to wszakże, pułk roz¬ lokowany w okolicach Kijowa wciąż wzrastał, zasilany przez żołnierzy z frontu, spieszących rzekomo na pomoc Centralnej Radzie.

Na tym tle zaczęły się zamieszki, władze bowiem wojskowe usiłowały zmusić połubutkowców do rozformo¬ wania się przez pozbawienie ich prowjantu. W noicy 5 (18) lipca połubotkowcy, opanowawszy skład broni jednego z oddziałów rezerwowych, zrobili próbę powstania zbroj¬ nego i opanowania instytucji rządowych. Próba ta została wszakże udaremniona przez junkrów i pułk Chmielnickie¬ go, co wywołało podejrzenie, że pewne koła ukraińskie, być może obóz niepodległościowców, ostro potępiany przez Ukraińców oficjalnych, na własny rachunek zamie¬ rzał dokonać przewrotu w Kijowie. Pułk Połubotki usu¬ nięto na czas jakiś z Kijowa, zaś pułk Chmielnickiego długo nie chciał usłuchać rozkazu wyruszenia na front, a gdy wreszcie musiał odjechać doszło na dworcu Kijow¬ skim i na poblizkim posterunku (Wołyńskim) do zbrojnego starcia z kozakami dońskimi. Rozpoczęte śledztwo w celu wykrycia winowajców do żadnych wyników nie doprowa¬ dziło, tylko nienawiść Rosjan do ruchu ukraińskiego nie była już nawet ukrywana.

W Piotrcgrodzie tymczasem przesilenie gabinetowe, wywołane przez kadetów, przeciągnęło się. Dopiero w końcu lipca st. st. zorganizowano nareszcie nowy gabi¬ net kompromisowy, który sprawę porozumienia się z Ukra¬ iną inaczej już oceniał. Ceretelli ośwadczył przybyłym nad Newę generalnym sekretarzom, że projekt statutu uchwalony przez C. Radę, zbyt szeroko komentuje ugodę kijowską.

,,Ukraińcom“ oświadczono pozatem, że statut opra¬ cowany w Kijowie stawia właściwie Ukrainę w związku federacyjnym z Rosją... Rząd zakwest jonował również określenie przez Małą Radę terytorjum Ukrainy (9 gu- bernji) oraz liczbę i kompetencję Generalnych Sekretarzy.

25

. Rokowania trwały przez tygodnie bez widocznego wyniku. Do Piotrogrodu wezwany został wice-sekretarz do spraw polskich, p. Mickiewicz, Ukraińcom bowiem chodziło, by rząd miał wrażenie, że i Polacy popierają ich żądania. Dnia 4 (17) sierpnia rząd nareszcie ogłosił ,, tymczasową instrukcję dla Sekretarjatu Generalnego1', opracowaną bez udziału Ukraińców, ograniczając pełnomocnictwo sekre¬ tarjatu tylko do 5 gub. (Wołyń, Padole, Kijowszczyzna, Czernihowszczyzna i gub. Połtawska). Inne miejscowości miały być przyłączone do prowincji rządowej, kierowa¬ nej przez Sekretarjat, tylko za zgodą instytucji ziemskich i miejskich.

Według tej instrukcji Generalny Sekretarjat skła¬ dać się miał z sekretarzy: Spraw Wewnętrznych, Skarbu, Rolnictwa, Oświaty, Pracy, Handlu, Spraw narodowościo¬ wych i Kontroli (4 teki zarezerwowano dla nieukraińców) . W sekretar jacie narodowościowym każda z 4 narodowości winna mieć swego przedstawiciela, bądź w osobie sekreta¬ rza, bądź wice-sekretarza. Sekretarjat wedle instrukcji miał składać swe wnioski do zatwierdzenia Rządu Tym¬ czasowego, przyczem wnioski mogły być poddawane pod rozważanie Centralnej Rady. Rząd komunikuje się z Se- kretarjatem za pośrednictwem komisarza do spraw ukra¬ ińskich w Piotr ogrodzie, w wypadkach zaś nie cierpiących zwłoki rząd centralny może zwracać się bezpośrednio do Władz lokalnych na Ukrainie.

Naturalnie ów , nakaz’1 piotrogrodzki, tak różny od daleko sięgającego statutu, wywołał ogromne oburzenie w Centralnej Radzie, która natychmiast uchwaliła rezolu¬ cję oświadczającą, że rząd pogwałcił ugodę kijowską, ale pomimo to instrukcję przyjęła.

W związku z instrukcją gabinet Winniczenki podał się do dymisji. Wynikły tarcia wewnętrzne w łonie sa¬ mej Rady. W końcu Winniczenko podjął się utworzenia nowego Sekretarjatu, ale tu okazało się, że p. Winniczen¬ ko w Piotrogrodzie sympatji nie posiada. Agencja urzę¬ dowa ogłosiła właśnie rozmowę z korespondentem jedne-

26

go z dzienników francuskich, w której p, Winniczenko miał oświadczyć, że w C. Radzie znajdują się również i ger* manofife. P. Winniczenko zmuszony był do ogłoszenia spro¬ stowań i zrzekł się misji tworzenia gabinetu. Na czele no¬ wego Sekretarjatu stanął p. Doroszenko, były komisarz Rządu Tymczasowego w Galicji okupowanej. Po paru dniach wszakże i ten gabinet upadł, a na powierzchnię znowu wypłynął p. Winniczenko i dnia 21 sierpnia (3 wrze¬ śnia) utworzony zosiał drugi gabinet Winniczenki,

Dnia 1 (14) września Rząd Centralny zatwierdził skład Sekretarjatu. Sekretarjat ogłosił niebawem odezwę do ,, narodów Ukrainy1', wyłuszczając swój program dzia- łalności i zaznaczając, że ,,rozum;e przyszłość Ukrainy ja¬ ko członka rosyjskiej republiki federacyjnej

W tym okresie w Kijowie odbył się zjazd Ukraińców urzędników poczt i telegrafu, popierający politykę Cen¬ tralnej Rady, oraz zjazd „narodów Rosji11, zwołany przez Ukraińców. Zjazd ten (Polacy nie brali w nim czynnego udziału) uznał zasadę przekształcenia Rosji na republikę federacyjną.

Zjazdy powyższe odbywały się w chwili, gdy na te- rytorjum Ukrainy z siłą straszliwą zaczęła się szerzyć anarchja. Ogólny bezad, spowodowany istnieniem najróż¬ norodniejszych władz lokalnych i słabością centralnej władzy krajowej, zwiększyło anarchiczne postępowanie wojska. Pewne korpusy rezerwowe zaczęły opuszczać front i ruszyły do powiatów łatyczowskiego i lityńskiego na Po¬ dolu, niszcząc systematycznie i rabując dwory i folwarki. Tosamo dało się zauważyć na Wołyniu. Włościanie pod¬ burzeni przez agitatorów i wojsko rzucili się również do niszczenia „bogactw pańskich1*. Cały dobytek kulturalny kraju stawał się pastwą rabunku. Bolszewizm faktyczny kwitł i szerzył' się. Nie brakło i pogromów żydowskich w miasteczkach.

Sekretarjat Generalny okazał się w walce z anar- chją i pogromami najzupełniej bezsilny, patrzył zresztą na to obojętnie. Ginęły co prawda bogactwa kraju, ale$

27

nikły jednocześnie podstawy dobrobytu „czużinciw" Po¬ laków i Rosjan, właścicieli majątków ziemskich i cukro¬ wni. Był to generalny pogrom kulturalnej własności ziem¬ skiej, a więc przedewszystkiem polskiej. Wobec tego przedstawiciel ludności polskiej w Małej Radzie, p. Wale¬ ry Rudnicki, wniósł na jej posiedzeniu 24 października st. st, interpelację, w której zapytywał: „czy jest wiado- mem Sekretarjatowi Generalnemu i jego prezesowi, że na Ukrainie panuje anarchja, że szajki żołnierzy-dezerterów i rozbójników, a niekiedy i lud miejscowy mordują niewin¬ nych, że w miasteczkach mają miejsce pogromy, a po wsiach jawne rabunki cudzego mienia, że niszczone sta¬ re bibljoteki i zabytki dawnej kultury? Dlatego zapytuje¬ my, jakie realne środki... * prócz rozsyłania papierów zo¬ stały przedsięwzięte, by kres (temu) położyć?../1

Żadnej realnej odpowiedzi p. Rudnicki wówczas nie otrzymał, bo odpowiedź p. Łotockiego zawierała w sobie tylko wyliczenie rozesłanych „papierów ’, posiadających walor słów i pisaniny bezpłodnej. Widocznem było, że sekretarjat ukraiński niema pod tym względem ani siły, ani chęci, widocznem było, że działacze ukraińscy zdecy¬ dowali się ,,wyczekiwać“ i wykorzystać ten ruch rabunko¬ wy dla zatarcia wszelkich śladów kultury polsko- zachod¬ niej, dla stworzenia tabula rasa pod posiew ukraińsko- bolszewicki. Zesztą, nie krępując się nawet pozorami, or¬ ganizacje i partje ukraińskie, zwłaszcza socjal- rewolucjo¬ niści i tak zwana „selańska spiłka“ (spółka wiejska), za¬ częły głośno i krzykliwie domagać się konfiskaty gruntów prywatnych, lub przynajmniej przekazania zarządu mająt¬ ków komitetom rolnym, nie wszędzie zresztą istniejącym. Dalsze losy skonfiskowanej ziemi planowane były odpo¬ wiednio do programów partyjnych (socjalizacja, nacjona¬ lizacja, municypałizacja).

W październiku Mała Rada zaczęła już rozważać kwestję zwołania konstytuanty ukraińskiej, popiimo opo¬ zycji ze strony mniejszości narodowościowych (Żydów i Ro¬ sjan). P. Winniczenko uspakajał opozycję, że konstytn-

28

anta może przecież wypowiedzieć się za federacją z Ro¬ sją. Uchwalona przez Małą Radę rezolucja wyraziła prze¬ konanie, że Konstytuanta Ukraińska będzie zgodna z wo¬ wszystkich narodów Rosji, wyrażoną przez Konstytuan¬ Wszechrosyjską.

Sprawa konstytuanty zaniepokoiła jednak Rząd Tymczasowy w Piotrogrodzie, który uznał działalność G. Sekretarj atu za nielegalną, wezwał do Piotrogrodu p. Win- niczenkę wraz z dwoma sekretarzami generalnymi i do czasu wyświetlenia sprawy zatrzymał kredyt , 300 tys, rb, na utrzymanie Sekretarj atu. Dnia 18 października st, st. rosyjski minister sprawiedliwości, Malantowicz, polecił na¬ wet prokurator j i kijowskiej wdrożenie śledztwa sądowe¬ go przeciwko Centr. Radzie i Gen. Sekretarj atowi, formu¬ jącym osobne wojsko ukraińskie i kasującym bezprawnie rozkazy władz okręgu wojennego w Kijowie. Natomiast Rada zdecydowała, że wobec nawału pracy p. Winniczen- ko uda się do Piotrogrodu dopiero 25 października st, st.

Dnia 20 tegoż mieś. odbył się zjazd wojskowy ukraiń¬ ski, obradujący przeważnie przy drzwiach zamkniętych. Wśród delegatów znaleźli się i zwolennicy niepodległości. Jednocześnie Mała Rada poleciła Gen. Sekretarj atowi opracowanie prawa o przekazaniu gruntów prywatnych Ko¬ mitetom Rolnym. P, Winniczenko wyjechał wreszcie do Pio¬ trogrodu, ale wobec dokonanego w Piotrogrodzie przewro¬ tu wrócił do Kijowa...

III,

W Kijowie po otrzymaniu wiadomości o przewrocie bolszewickim, powstało kilka komitetów, pretendujących o zwierzchnią władzę: między innemi powstał z inicjatywy Małej Rady Komitet Krajowy, z udziałem reprezentantów „Sowietów41, a w tej liczbie i bolszewików. Dowódca okrę¬ gu wojennego gen. Kwieciński j i komisarz wojskowy Rządu Tymczasowego uchylili się od należenia do tego Komitetu, oświadczając, że nie mogą pracować wspólnie z bolszewi¬ kami4'. Delegaci Komitetu wysłani do sztabu, zostali za¬ aresztowani. Mała Rada uchwaliła rezolucję, potępiającą przewrót Piotrogrodzki, oświadczając, że będzie zwalczać próby powstania bolszewików na Ukrainie. Rezolucja ta spowodowała ustąpienie bolszewików z Rady. Dnia 27-go października st. st. Komitet Krajowy Obrony Rewolucji, obradujący w lokalu Cen. Rady został zaaresztowany przez marynarzy ukraińskich. Dopiero po kilku godzinach ma¬ rynarze usunęli swą wartę od drzwi sali posiedzeń Komi¬ tetu. Dnia 16 października (st. st.) Mała Rada uchwaliła, że kierownictwo sprawą ochrony rewolucji skoncentrowa¬ ne zostaje w ręku Sekretarjatu Generalnego.

Tymczasem na ulicach miasta rozgorzała krwawa walka wojsk rządowych z bolszewikami, walka, w której Ukraińcy odegrali rolę niesłychanie dwuznaczną i de facto, nawołując rzekomo do zgody, przeszkodzili pogromowi

30

bolszewików. Osiągnęli oni ustąpienie z Kijewa odbywajଠcego się tu frontowego zjazdu kozaków, wyjazdu junkrów i neutralności oddziałów czeskich, w końcu po aresztowa¬ niu generała Kwiecińskiego, Ukraińcy ulokowali się w gmachu sztabu okręgu wojennego wspólnie z bolszewic¬ kim komitetem wojenno-rewolucyjnym. Przez pewien czas ludność Kijowa nie mogła zdać sobie sprawy, ,,kto właści¬ wie zwyciężył*1, Ukraińcy czy też bolszewicy.

Ukraińcy tymczasem ściągnęli do Kijowa „zukraini- zowane*1 oddziały wojska z blizkich tyłów i frontu. Dnia 31 października (st. st.) Centr. Rada mianowała p. o. do¬ wódcy wojsk okręgu, podpułkownika Pawlenkę. Jedno¬ cześnie Winniczenko przedstawił Centralnej Radzie kan¬ dydatów na stanowisko sekretarzy generalnych spraw woj¬ skowych, aprowizacji, sprawiedliwości, komunikacji, poczt i telegrafów, rozszerzając w ten sposób kompetencję Se- kretarjatu.

Ogłoszona dnia 3/16 listopada deklaracja Gen. Sekr, rozszerzenie jego kompetencji tern tłómaczyła, że rząd cen¬ tralny niema możności kierowania życiem państwowym. Pozatem deklaracja oświadczała, że gub. Chersońska, Charkowska, Ekaterynosławska i Taurydzka (bez Krymu), zostają przyłączone do Ukrainy. Wreszcie w deklaracji by¬ ło powiedziane, że wszelkie pogłoski i plotki o separatyzmie i oderwaniu się Ukrainy od Rosji wynikiem propagan¬ dy kontrrewolucyjnej, albo nieświadomości obywateli.

Sekretarjat Generalny stał się w ten sposób nominal¬ nym rządem na terytorjum 9 gubernji, nie napotykając właściwie przeszkód. Niechęć uznania komisarzy ludowych p. Lenina za rząd rosyjski, okoliczność, że Sekretarjat Ge¬ neralny powstał za wolą byłego Rządu Tymczasowego i że zamierzał dążyć do utrzymania porządku, burzonego przez bolszewików spowodowały uznanie Sekretarjatu przez part je rosyjskie i żydowskie za rząd krajowy. Ko¬ rzystając przeto ze sposobności Mała Rada dnia 7 20 li¬ stopada u '} imieniu Centr. Rady ogłosiła III Uniwersał.

Uniwersał ten proklamował republikę ludową ukraiń-

ską w federacji z Rosją, konfiskatę gruntów, prywatnych, cerkiewnych, i t. p., ustanowił 8-godzinny dzień roboczy i zniósł karę śmierci. Uniwersał zawierał wreszcie obietnicę zmuszenia przy pomocy rządu centralnego sprzymierzeń¬ ców i wrogów do niezwłocznego rozpoczęcia rokowań po¬ kojowych. Wybory do Konstytuanty ukraińskiej wyznaczo¬ ne zostały na dzień 2 grudnia st. st., otwarcie Konstytuan¬ ty na 9 stycznia 1918 r.

Trzeci Uniwersał wywołał szereg protestów, w tej liczbie protest wszystkich stronnictw i organizacji polskich na Rusi przeciwko konfiskacie polskiej własności ziemskiej, skutkiem czego Sekretarjat ogłosił komentarz, głoszący, że konfiskacie nie podlegają dwory, parki, fabryki, kopalnie i t. p. Uniwersał ten w części dotyczącej „reform14 społecz¬ nych, był wyrazem nastroju rządzących kół ukraińskich, ulegających coraz bardziej prądom bolszewickim. Wśród wzrastającej anarchji w kraju, Mała Rada niepewna swych wpływów, w gruncie rzeczy wbrew pozorom bardzo proble¬ matycznych, starała się wytrącić broń z rąk swych współ¬ zawodników, wprowadzając reformy bolszewickie. Skutki takiej polityki okazały się jaknaj fatalniejsze dla kraju. Pogromy, palenie dworów, niszczenie folwarkowy rujnowa¬ nie gospodarstw kulturalnych przez włościan i bandy de-, zerterów, po ogłoszeniu trzeciego Uniwersału przybrały charakter masowy i w ciągu listopada' i grudnia 1917 r. wszystkie z nielicznymi wyjątkami majątki ziemskie stały się pastwą łupiestwa zanarchi z cwanego tłumu. Rząd ukraiński pozostawiał obojętnym świadkiem wypadków zresztą był bezsilny. Nawet „wolne kozactwo", utworzone dla obrony porządku na prowincji, stało się czynnikiem dla porządku i ładu niebezpiecznym. Najliczniejsza partja ukraińska, socjaliści-rewolucjoniści, do której wystąpił i sam prezes Rady Centralnej prof. Kruszewski, niegdyś w Ga¬ licji ukraiński demokrata narodowy spokojnie patrzyła na zniszczenie kraju, gdyż zniszczenie to bądź cobądź usu¬ wało polski i rosyjski stan posiadania.

IV.

Nie bacząc wszakże na przyswajanie przez Ukraiń¬ ców haseł bolszewickich i ich metod działania, stosunki ukraińsko-bolszewickie psuły się z dniem każdym. Wojska bolszewików w Kijowie „zwyciężywszy'1 junkrów, zwolen¬ ników rządu Kierenskiego, nie chciały pogodzić się z pano¬ waniem. Centralnej Rady i jej Sekretarjatu. Zaczęto mó¬ wić głośno o nowym powstaniu żołnierzy i robotników bol¬ szewickich. Rozkaz, wydany przez sekretarza do spraw wojskowych, nakazujący żołnierzom załogi kijowskiej nie- ukraińcom opuścić Kijów pozostał oczywiście na papie¬ rze. Rząd ukraiński zdecydował się przeto na krok stanow¬ czy i w nocy z 29 na 30 listopada st, st. wojska bolsze¬ wickie zostały przez oddziały ukraińskie bez prze¬ lewu krwi rozbrojone i wysłane z Kijowa do Wielko- rosji. Za przykładem Kijowa zaczęto rozbrajać załogi bol¬ szewików i w innych miejscowościach na Ukrainie. Rzecz charakterystyczna, że rząd ukraiński początkowo nie przy¬ znawał się, że rozbrojenie dokonane zostało na sku¬ tek jego rozkazu, atoli sekretarjat, który dotąd tylko teoretycznie nie uznawał bolszewickiej Rady Komisarzy Ludowych w Piotro grodzie, uważając co najwyżej za rząd Wielkorus ji obecnie po rozbrojeniu wojsk w Kijo¬ wie znalazł się z Radą Kom. Lud, w jawnym konflikcie.

Wobec rozpoczętych w tym okresie przez bolszewi-

55

ków rokowań z Niemcami o rozejm, Mała Rada uchwaliła wysłanie na front swych przedstawicieli i zwrócenie się do sprzymierzeńców i wrogów z propozycją zawarcia po¬ koju.

D. 4/17 grudnia Sekretarjat otrzymał z Piotrogrodu od Komisarzy Ludowych ultimatum, zapowiadające wyra¬ źnie wojnę, o ile Ukraińcy nie poniechają „dezorganizacji1' frontu i nie przepuszczą przez swoje terytorjum wojsk „so¬ wietów*, wyruszających nad Don i Ural, aby zwalczać tz, „kontrrewolucję11. Odpowiedź ukraińska zredagowana była w ostrej formie, i zawierała oświadczenie, że Sek. Gen. nie zniesie prób wtrącania się do wewnętrznych spraw Ukra¬ iny. Tarcia przybierały formę coraz ostrzej szsą, bo bolsze¬ wicy poczęli już otwarcie oskarżać Centralną Radę o ,,burżuazyjność“, twierdząc, że nie mają jakoby nic przeciwko zupełnemu nawet oderwaniu się Ukrainy od Ro¬ sji, byle władza na Ukrainie przeszła z rąk C. Rady do rąk „Sowietów11. Próżne były tłomaczenia Ukraińców, że przecież w gruncie rzeczy Centralna- Rada jest właśnie Radą (sowietem) krajową delegatów żołnierskich, robotni¬ czych i Włościańskich. Było to nawet twierdzenie słuszne, z tern jednak omówieniem, że „sowiety11 nieskończenie od¬ nawiały swój skład osobisty, zaś Cen. Rada miała skład stały.

Wreszcie bolszewicy opierający się na rozsiane tu i owdzie wojsko i robotników kijowskich wysunęli kwe¬ st reorganizacji Centralnej Rady, i znaleźli zwolenników nawet w łonie Rady Małej.

W tym celu zwołali oni do Kijowa dn. 4/17 grudnia zjazd „sowietów11 Ukrainy. A ponieważ organizacja za¬ pewniała większość głosów robotnikom i żołnierzom, pafr- t ja więc ukraińska na zjeździe tym musiała znaleźć się w mniejszości.

Ukraińcy przedsięwzięli przeto środki zaradcze, or¬ ganizacja wiejska „Selańska Spiłka11 rozesłała wezwanie do włościan, by przysłali do Kijowa jak najwięcej delega¬ tów, odpowiednio do swej liczebności. Zjazd okazał się

cl

54

skutkiem tej akcji jawnie wrogo * względem bolszewików usposobiony- Przywódcy bolszewików, nie przyznając się zresztą do narodowości ukraińskiej, opuścili wobec tego zjazd i przenieśli się do Charkowa. Tu zainscenizowali nowy zjazd „sowietów14 i ogłosili się za rewolucyjny rząd Ukrainy, znalazłszy poparcie w Centralnym Rządzie nad Newą.

Z tym rządem bolszewików Cen. Rada niezwłocznie rozpoczęła zbrojną walkę.

Słuszność przyznać każe, że Ukraińcy starali się za- pobiedz zbrojnemu starciu i niejednokrotnie występowali z propozycją utworzenia państwa federacyjnego bezsku¬ tecznie.

Stopniowo idea niepodległości Ukrainy znajdowała śród Ukraińców coraz liczniejszych jawnych wyznawców. W Centralnej Radzie w końcu roku 1917 powstała już frak¬ cją „samostijników4 (leaderzy: Szeluchin, Łucenko, Ste- panenko). Zamykając dnia 17/30 grudnia VII Sesję Cen. Rady, prof. Kruszewski oświadczył wyraźnie, że Ukraina „stała się niepodległą, samodzielną republiką4'.

Na sesji tej odrzucony został projekt prawa, opra¬ cowanego przez Gł. Komitet Rolny, przewidującego za¬ chowanie gospodarstw, liczących do 40 dziesięcin. Była to porażka socjal-demokratów ukraińskich, którzy dotąd dzie¬ lili władzę z soc. rewolcjonistami. Była to porażka i wszelkich wogóle pozorów umiarkowania oraz stanowcze przechylenie się w stronę demagog j i krańcowej, prawie już bolszewickiej. Ustąpił sekretarz do spraw rolnych Martos i sprawa rolna dostała się w ręce soc. rewolucjo¬ nistów. Jednocześnie usuniętym został pod jakimś pozo¬ rem ze stanowiska sekretarza do spraw wojskowych Pe- tlura, który przed swym ustąpieniem zdążył jednak wydać bolszewicki rozkaz wprowadzający obieralność urzędów' w wojsku i w ten sposób, zdezorganizował do reszty nie¬ pewne wogóle pułki ukraińskie.

Rok nowy, 1918-sty, rozpoczęła Ukraina pod zna¬ kiem wojny z bolszewikami nie zawsze pomyślnej i wśród

55

usiłowań nawiązania rokowań pokojowych z mocarstwami central nemi.

Spełniając przyrzeczenie zapewnienia praw mniej¬ szościom narodowościowym Mała Rada dn. 9 stycznia st. st. uchwaliła prawo o autonomji personalno-narodowościo- wej na Ukrainie. Rosjanie, Polacy i Żydzi uzyskali szero¬ kie prawo budownictwa własnego tżycia kuł tura 1 nop na ro¬ dowego. Ale w istocie skutkiem tego prawa zostali usu¬ nięci od realnych wpływów na rządy i los kraju.

Próby pokojowe przybrały wreszcie taki obrót, że Ukraina nie mogła właściwie odegrać w rokowaniach po¬ kojowych roli, której pragnęła, wobec formalnej zależności swej od Rosji. Wiąc dn. 11\24 stycznia 1918 roku Mała Rada ogłosiła Uniwersał (IV ) o zupełnej niepodległości Ukrainy, uniwersał uchwalony wbrew protestom większo¬ ści partji żydowskiej i Rosjan. W uniwersale w punkcie wyliczającym państwa sąsiednie, z którymi Ukraina chce żyć w zgodzie i przyjaźni, wymieniona została i Polska (skutkiem interwencji przedstawiciela polskiej Centrali Demokratycznej) .

Podczas styczniowej sesji Cen. Rady, gdy rokowania w Brześciu przyjmowały dla Ukraińców obrót pomyślny i przywódcy ruchu agrarnego obmyślali sposoby uskutecz¬ nienia socjalizacji gruntów w Kijowie zaszły wypadki doniosłej, historycznej wagi.

D. 15/28 stycznia pod wpływem wiadomości o dozna¬ nych przez Ukraińców porażkach za Dnieprem w walce z bolszewikami robotnicy arsenału, wyznający zasady bolszewizmu, podnieśli bunt zbrojny. Część wojska stanę¬ ła po stronę powstańców, część ogłosiła neutralność. Do tłumienia powstania zebrano zaledwie parą pułków ukra¬ ińskich (Chmielnickiego, Połubod‘ka) i oddziały „wolnego kozactwa“ (pospolite ruszenie). Po kilkodniowej walce, w której na ulicach Kijowa huczały działa i pękały poci¬ ski, Ukraińcy po przybyciu z za Dniepru posiłków (cofa¬ jący się oddział Petlury) zwyciężyli. Powstanie dogasało. Ludność Kijowa steroryzowana, niepewna ani życia, ani

mienia, łudziła się krótko, przywrócony będzie względ¬ ny porządek. Wtem niespodziewanie powstańcy otrzymali posiłki z za Dniepru. Przybyły mianowicie pod wodzą pułkownika Muraw jewa oddziały wojsk sowietów i czer¬ wonej gwardji i wnet potem rozpoczęło się kilkodniowe, , okropne bombardowanie Kijowa. Bolszewicy mierzyli w najwyższe kamienice, cerkwie i kościoły. Miasto po¬ ważnie ucierpiało, setki ofiar liczono wśród spokojnych mieszkańców.

W czasie walk kijowskich zmienił się rząd ukraiński. Socjal-rewolucjoniści dopięli wreszcie celu. Stworzony zo¬ stał gabinet p. Hołubo wieża, złożony z ukraińskich eserów, ludzi mało znanych nawet w rewolucyjnych sferach ukra¬ ińskich. Rządy jego trwały atoli niedługo. D. 25.1 st. st. okazało się, że dalsza walka na ulicach Kijowa garstki Ukraińców z bolszewikami wobec obojętnści mas, skazana jest na niepowodzenie. Ukraińcy opuścili Kijów. Naza¬ jutrz rano weszli do miasta bolszewicy pułkownika Mu- rawjewa, rozpoczynając krwawy teror. W parku Maryj- skim w ciągu paru dni rozstrzelano bez sądu kilka tysięcy oficerów, chwytanych w mieszkaniach prywatnych, oraz osób cywilnych, podejrzanych o wrogi stosunek do rządu robotników i żołnierzy. Zginął wówczas z rąk bolszewic¬ kich morderców i metropolita kijowski Władimir.

Rozpoczęły się rządy ,, sowietów", utworzone przez Rosjan i Żydów, i trwały trzy tygodnie, zaznaczając się najróżnorodniejszymi gwałtami i kontrybucjami w celach pospolitej grabieży. Bandy pułkownika Muraw jewa rychło rozpierzchły się, a w Kijowie pozostał tylko sztab bolsze¬ wicki, wzbudzając postrach i szerzący gwałt i anarchję.

V.

Dnia 28 stycznia 1918 roku Rada Centralna i więk¬ szość ministrów ukraińskich (po ogłoszeniu niepodległości Ukrainy Sekretarze Generalni stali się ministrami) wyje¬ chała do Żytomierza, awansowanego na czasową rezyden¬ cję rządu. A chwilę tę, t. zw. ,, okres żytomierski" w ruchu ukraińsko-niepodległościcwym należy uważać za przeło¬ mową.

Na razie, jak widzieliśmy, zwyciężył bolszewizm mo¬ skiewsko- sowiecki i inaczej stać się nie mogło... Walka na śmierć i życie jest rzeczą straszną i twardą, wymagającą albo ogromnej siły duchowej, albo ogromnego napięcia sił zwierzęcych w istocie swej zagrożonych. Nikt napróżno życia do mogiły nie ciska: ludzie walczą albo o ideę w imię celów najszczytniejszych, a wielkiego uświadomie¬ nia potrzebujących, albo dla brzucha o żer... A ponieważ uświadomienie narodowe szerokim masom włościaństwa ukraińskiego zupełnie jest obce, a bolszewicy moskiewscy przynieśli z sobą hasło wywłaszczenia, mordu, grabieży i bezkarności , którą naród ukraiński od dwunastu miesię¬ cy z lubością i niesłychaną energją praktykował, więc re¬ zultat zainscenizowanej przez prowodyrów niepodległo¬ ściowego ukrainizmu walki a priori przewidzieć się dawał...

Wojska ukraińskiego zresztą prawie nie było. W kra¬ ju grasowały niezliczone bandy uzbrojonych chłopów i de-

38

zerterów z armji, a tak zwane pułki ukraińskie, doskonałe i sprawne przy paleniu dworów i grabieży cudzej własno¬ ści, rzucały broń, albo przechodziły masami na stronę prze¬ ciwnika, który szedł ,, wypędzić panów" i ogłaszał absolut¬ wolność bezprawia...

,, Stolica Ukrainy" po krótkim oporze została więc od¬ daną w ręce dzikiej hordy pułkownika Murawiewai, a Centralna Rada i ministrowie ukraińscy uciókli do Ży¬ tomierza i postanowili wykorzystać ostatni a niepowszed¬ niej narazie miary atut przyjaźń niemiecką.

Przyjaźń to, jak wiemy, stara i wypróbowana, fały nich ukraiński w Galicji Wschodniej od wielu dziesiątków lat był rozdmuchiwany przez agentów niemieckich, zaś w ostatnich przed wojną latach poprostu kierowany z Ber¬ lina i Wiednia.

Rezultat bezpośredni tych tajnych konszachtów wylał się w słynnych zdobyczach traktatu Brzeskiego. Ujawnio¬ ne już dzisiaj dokumenty i korespondencje wskazują z jednej strony na żelazną konsekwencję Niemców, któ¬ rzy uważając Polskę za śmiertelnego nieprzejednanego wroga, usiłowali otoczyć zwartym pierścieniem odda¬ nych sobie nowotworów państwowych, a z drugiej okazują niezłomną tendencję przywódców ukraińskich do stałego oparcia się o< państwo niemieckie i o wyzyskanie nieprze¬ jednanej nienawiści, a raczej niczem nie dających się usu¬ nąć antagonizmów Niemiec i Polski dla dwuch osobistych celów: dla oderwania Ukrainy od Rosji i dla utrzymania w przyszłości samodzielnego jej stanowiska państwo¬ wego.

Układ więc sojuszniczy stanął szybko i już d. 1 mar¬ ca 1918 roku przy pomocy wojsk niemieckich i t. zw, strzelców siczowych, przybyłych z Austrji, Ukraińcy z po¬ wrotem opanowali Kijów, zaznaczywszy swoje przybycie szeregiem krwawych samosądów nad zwolennikami bcl- szewizmu sowieckiego, zwłaszcza nad Żydami.

Rząd p. Hołubowicza po powrocie do Kijowa, który tyle wycierpiał pod butem bolszewickim, miał sposobność

39

pozyskania sympatji szerszych mas. Sposobności tej jed¬ nak nie wyzyskał. Reorganizacja gabinetu odpowiadajଠca warunkom chwili, nie doszła do skutku, socjal-rewolu- cjoniści woleli pozostać przy władzy.

Władza ta jednak zawieszoną była w powietrzu. Rząd p. Hołubowicza, niedouczonego studenta politechni¬ ki, składał się z ludzi niedoświadczonych i nieudolnych, którzy mając olbrzymie zadanie przywrócenia porządku w kraju-— zadaniu temu nie sprostali. Nie sprostali rów¬ nież drugiemu zadaniu, nie potrafili wykonać szeregu ol¬ brzymich zobowiązań, jakiemi związali się wobec Niemców i nie potrafili wykazać najprymitywniejszych uzdolnień państwowych, dających najsłabszą bodaj gwarancję utrwa¬ lenia się państwowości ukraińskiej.

Niemcy przekonali się rychło, że Ukraina jako samo¬ dzielny organizm mocarstwowy jest w chwili obecnej fik¬ cją, że wśród żywiołu ukraińskiego niema absolutnie ele¬ mentu państwowo-twórczego, że Ukraina, jako taka, może być tylko atutem w grze niemiecko-polskiej i niemiecko- koalicyjnej... Poczęto więc zezować w inną stronę, ku cze¬ mu zresztą nadarzyła się wkrótce sposobność bardzo po¬ datna.

Gabinet p. Hołubowicza był przekonany szczerze, czy nieszczerze, że osławiona socjalizacja gfuntów jest ogrom¬ nie przez wszystkich włościan upragniona, W pierwszych atoli dniach kwietnia 1918 r. mógł się już przekonać, że bynajmniej tak nie jest. Włościanie, posiadacze roli, nie mogli zgodzić się z nowym stanem rzeczy, tembardziej, że bezład i terror na wsi. uprawiany przez żywioły występ¬ ne, przekroczył wszelkie granice.

Po zniszczeniu ,, folwarków i dworów" uboższe wło¬ ści aństwo pracujące zabrało się do niszczenia i rabunku dobytku zamożniejszych włościan. Do Kijewa zaczęły nad¬ ciągać liczne deputacie, domagające się skasowania socja¬ lizacji, z pogróżkami pod adresem M. Rady i ministrów*, lekceważonych sobie przez delegatów. Pomimo doniesień Ukr. Agen. Telegraficznej, obsiewanie pól dworskich od-

40

bywa się w tempie przyspieszonym, wiedziano dobrze, że tak nie jest, że pola1 częstokroć jeśli obsiewane, to ple¬ wą, zaś zagrabione przez włościan na folwarkach zboże używane jest na pędzenie wódki ,,samohonki‘\ Taki stan rzeczy spowodował rozkaz feldm. Eichhorna w sprawie obowiązkowego zasiewu i uprawy ról.

Protestująca Rada Centralna chyliła się więc ku upadkowi, * bo nie miała żadnego oparcia. Nawet jej „gwardja", t. zw. „błękitne żupany“, b. jeńcy w Niemczech i część strzelców siczowych, zostały przez Niemców roz¬ brojone. Wreszcie dnia 29 kwietnia otwarty został w Ki¬ jowie zjazd włościan rolników (chliborobów) właścicieli gruntów chłopskich. Zjazd ten potępił politykę rolną Cen¬ tralnej Rady i obwołał generała Skoropadzkiego hetma¬ nem całej Ukrainy.

Rozpoczęły się rządy hetmańskie, których historji pi¬ sać nie zamierzamy. Była to próba powrotu do starych rządów rosyjskich i do połączenia Ukrainy z Rosją, próba przedsiębrana przez skrajnie prawicowe żywioły rosyjskie, podtrzymywana przez Niemców o tyle, o ile wprowadzała jaki taki ład w kraju i gwarantowała Berlinowi i Wied¬ niowi eksport olbrzymiej produkcji rolnej bogatych łanów ukraińskich. ' *

, Zaczęto więc wprowadzać ład, ale po swojemu, po ro¬ syjsku, za pomocą gwałtów i knuta, za pomocą ekspedycji karnych i bezcelowych okrucieństw, jakiemi odznaczały się nowo potworzone kadry czynownictwa rosyjskiego.

Wskutek tego najsłuszniejsze zarządzenia zamiast suggerować umysłom ciemnym i wzburzonym, myśl, że aktem sprawiedliwości i rozumnego prawa, podniecały łyd¬ ko nienawiść do wszelkiego prawa, a przedewszystkiem do ,,panów“, t. j. właścicieli ziemskich, którzy w mniemaniu tłumów sprowadzili wojsko niemieckie, aby odebrać zagra¬ bione przez chłopów ziemie, oraz indemnizację pieniężną, za wyrządzone przez pogromy straty.

Mniemanie to i nienawiść rozdmuchiwali z naj¬ wyższą perfidją odsunięci od władzy menerzy ukraińscy, chcąc z jednej strony zdjąć ze swoich pleców ziarzut „przy¬ wołania Niemców ’;* a z drugiej pragnąc rozpalić namięt-

42

ności mas chłopskich do najwyższego stopnia, aby wywo¬ łać powstanie.

Przyszła wreszcie i na to odpowiednia' chwila. Nie¬ udolne rządy Skoropadzkiego i działaczów rosyjskich skoń¬ czyły się wraz z upadkiem Austro-Niemiec... To też gdy nadeszła wieść o pogromie Niemiec na Zachodzie i gdy wojska niemieckie, a w pierwszym rzędzie austrjackie za¬ częły opuszczać Ukrainę, wybuchło nie powstanie narodo¬ we, lecz rozgorzał masowy ruch zbrojny ukraińskiego chłopstwa, w celu przywrócenia starego bezładu, a w pierwszym rzędzie w celu odebrania od „panów11 zie¬ mi, którą hramota Skoropadzkiego pierwotnym właścicie- lom zwróciła, i w celu oswobodzenia sią wogóle od pra¬ wnych posiadaczy własności ziemskiej za pomocą zwykłe¬ go mordu.

Naturalnie prowodyr owie ukraińscy, pp. Petlura, Wynnyczenko, Szwec i t. d,, wypłynęli znowu na arenę, schwycili rząd, a właściwie pozory władzy w swoje nęcę i rozdmuchując jak i dawniej najniższe, krwawe instynkty mas ludowych, poczęli znowu budować niepodległą Ukrai¬ nę* „nowe państwo1*, ,,respublikę 'ludową “, która zaist¬ niała i istnieje tylko jako frazes i tylko dlatego, że niemoc absolutna Rosji wszelkie tytuły do niepodległości przeróż¬ nych części starego caratu uprawnia...

Zaistniał więc ,, Dyrektor jat Ukraiński1* i dodać nale¬ ży, zaistniał przy pomocy Niemców. Bo oni to wła ści- wie, poniósłszy zupełną klęskę, zadaną im przez państwa sprzymierzone i będąc zmuszeni opuścić Ukrainę, wpro¬ wadzili z powrotem rządy Ukraińców pod nazwą Dyrek¬ tor j atu. Była w tern ukryta perfidja głęboka. Był w tern zamiar wznowienia chaosu w celu pozbawienia państw sprzymierzonych realnej z tej bogatej krainy korzyści, oraz pragnienie niezrywania starych węzłów niemiecko- ukraińskich ad maiorem gloriom... przyszłości.

Istotnie Dyrektorjat, chcąc jeżeli nie opanować, zjednać sobie szerokie masy, musiał odrazu pójść po dro¬ dze jeszcze większej demagog j i, niż to czynił przed rzą-

\

»

43

darni hetmański emi. Dlatego, by zdobyć żołnierzy, mu¬ siał obiecać każdemu z nich po 10 dziesięcin ziemi darmo, wydając specjalną książeczkę legitymacyjną, w której ustala się co tydzień obecność danej jednostki w wojsku. Dezercja pozbawia tej darowizny.

21 listopada rząd obiecuje: 1) Konfiskatę ziemi na rzecz włościan bezrolnych i małorolnych. 2) Zwrot tym¬ że włościanom t. zw. kontrybucji, t. j. zapłaconych przez włościan właścicielom ziemskim odszkodowań za pogro¬ my, 3) Kontrolę robotników nad fabrykami dla tego, by kapitaliści nie mogli eksploatować robotników, oraz 4) zu¬ pełną swobodę wieców, słowa i prasy.

W grudniu rząd wydaje deklarację, gdzie zapowia¬ da: 1) Skasowanie wszystkich praw wydanych przez het- , mana. 2) Wprowadzenie do przemysłu umów kollektyw- nych z robotnikami, 3) Prawo dla robotników strajków i zrzeszeń i 4) wprowadzenie z powrotem do zarządu fa¬ bryk komitetów robotniczych i fabrycznych, mających nie mniejsze prawa od samych właścicieli. W tejże dekla¬ racji rząd zapowiada zwołanie Kongresu Pracy, który ma ustalić porządek polityczny w kraju. Do tego kongresu mają być powołani nie przedstawiciele całej ludności na zasadzie powszechnego głosowania, ale tylko włościanie, robotnicy, pracownicy na polu oświaty i kooperatywy, fel¬ czerzy, funkcjonar jusze biur i t. p, i to drogą wyborów wielostopniowych przez delegatów. Inne klasy ludności, w tej liczbie inteligencja, zostały z Kongresu wykluczone.

10 Stycznia 1919 roku rząd wydaje nowe prawo rol¬ ne. Na zasadzie tego prawa wszystkie ziemie, ze wszyst- kiem, co się znajduje nad ziemią i pod ziemią, oraz wo¬ dy i lasy zostają skonfiskowane na rzecz pracującego ludu. Konstrukcja prawa jest przy tern tak mglista, że zo¬ stało zagadką, czy domy i place miejskie mają podlegać temu samemu losowi. Zrobiono wyjątek dla majątków obcych poddanych, których los ma przyszłe prawo okre¬ ślić. Niewyjaśnioną została również przyszłość fabryk cukrowych i innych zakładów' przemysłowych, które zo-

/

44

stawiono do czasu ich właścicielom, a przestrzenie po¬ trzebne dla plantacji buraczanych i kartofli oddano do rozporządzenia powiatowych komisji rolnych.

Jako odstępstwo od zasad socjalistycznych i to dla dogodzenia upodobaniom włościan, prawo pozostawia im używalność gospodarstw do 15 dziesięcin, o ile je sam wła¬ ściciel własnoręcznie obrabia. Dalsze odstępstwo stanowi możliwość dziedziczenia tejże używalności, a nawet jej odstępowanie.

Wreszcie rząd skrępował używalność kapitału, po¬ zwalając podejmować jednorazowo z bieżących rachun¬ ków w bankach nie więcej jak 500 rb. i ogłosił konfiskatę złota w całem państwie, pozostawiając właścicielowi pra¬ wo pozostawienia sobie jednej tylko obrączki ślubnej. In¬ ne wyroby złote przechodzą na rzecz skarbu.

Nie dziw, że na całej Ukrainie zapanowała natychmiast krwawa anarchja, rozbudzona jeszcze przed wypędzeniem Skoropadskiego z Kijowa, za pomocą uniwersału Petlury, wzywającego lud do zrzucenia z siebie... „przemocy pa- nów“ i niedziw, że ten „uniwersał powstańczy** zaraz po wydaniu prze de wszy stklem w krwi polskiej się zanurzył...

Bo należy to już do tradycji, że wszystkie uniwersa¬ ły „Samostijnej Ukrainy muszą być krwią polską okra¬ szone... Wszystkie. Nie było dotąd ani jednego, który¬ by nie spowodował rzezi... Leży to poprostu w płaszczyź¬ nie „państwowości ukraińskiej “. Polska krew, to jedyne jej tworzywo i cement...

Petlury i Hruszewscy budując państwo poszukują narodu... A narodu niema... Istnieje tylko pierwotna zbiorowość istot, z których każda poszczególna nazywa siebie „czołowik“ (człowiek) i jest na wszelkie hasła głu¬ cha i tylko na grabież łapczywa...

Więc piszą się „cywilizowane*1 uniwersały do nar o-

i

du, a drogą cichej agitacji wyciąga się „czołowika** na arenę akcji „państwowej za pomocą jedynie dlań zrozu¬ miałych haseł bolszewickich, które go odrazu rzucają na wyłączną ostoję ładu, porządku i kultury na dwór pol¬ ski,..

45

„Ukrainiec**, to ten, który rżnie ,;lacha“ i grabi „pań- ski“ dobytek. Więc rżną i grabią, palą, kradną i niszczą..,

I piszą uniwersały w imię wolności, równości i bra¬ terstwa... I mają w Wiedniu ambasadorów, którzy prze¬ ciw „gwałtom polskim*' protestują... I co najważniejsze, korzystają w cywilizowanej Europie z absolutnej bezkar¬ ności...

Tak było zaraz od pierwszych chwil budowania „nie¬ podległej Ukrainy “... Pierwszą krwawą łaźnię sprawiły lu¬ dności polskiej na Rusi cofające się, zdezorganizowane i już wówczas wczesną jesienią 1917 roku bolszewickie szeregi armji rosyjskiej... A potem został ogłoszony w li¬ stopadzie tego samego roku. drugi „Uniwersał ukraiński*, zarządzający natychmiastową konfiskatę dóbr ziemskich, czyli t, zw. własności większej, uniwersał, rzucony w ma¬ sy włościańskie wzburzone, niecierpliwe, niezdecydowane i prawie dzikie i to w chwili, gdy Wołyń, Podole i Kijow- szczyzna już były terenem samosądów, gwałtów i gra¬ bieży.

Uniwersał powyższy, wywołany nietylko tępym, dre¬ wnianym dogmatyzmem .teoretyków podziału ziemi, lecz i w znaczniejszej bodaj mierze rachubą polityków ukraiń¬ skich, którzy inaczej zapalić i porwać nieuświadomione narodowo masy do budowania samodzielnej (samostijnej)

Ukrainy nie byli w możności, wywarł skutek najbujniej he-

¥

rostratową wyobraźnię przerastający.

Efekt był natychmiastowy i nadzwyczajny. Ostatnia przegroda dla dzikich instynktów pękła. Włościanie roz¬ kołysani długoletnią agitacją moskiewsko -antypolską i u zw. ukraińską, a właściwie ukraińsko-niemiecką, zrozu¬ mieli uniwersał jako oficjalną sankcję łupieży... To też w jednej niemal chwili straszny, nieznany póprostu dzie¬ jom kataklizm w pierś życia polskiego na kresach uderzył i ze ślepą, zaciekłą nienawiścią odruchów bezmyślnych począł to życie niszczyć i unicestwiać sięgając do głę¬ bin bytu całej zbiorowości .polskiej, tnąc na ślepo od ra¬ mienia w ośrodki polskości na Rusi Południowej.

46

Całe powiaty Wołynia, Podola i Kijowszczyzny, a raczej cale bez wyjątku tereny naszej polskiej pracy, naszego dorobku materjalnego, naszych walorów kultural¬ nych, żelazną spójnią z dziejami i z dobrem Rusi złączo¬ nych legły formalnie w gruzach. W pustynię zmieniały się pola, padały lasy, ginął inwentarz i folwarki, ginęły odwieczne sadyby, z całe ich zawartością, ginęły księgo¬ zbiory, dzieła sztuki, pamiątki historyczne i nieobliczalnej wartości pomniki rękopiśmienne, właśnie tej ziemi doty¬ czące, po której ta pożoga niszczycielsko-łupieżca prze¬ walała się swobodnie, bez żadnego sprzeciwu- ze strony władz ukraińskich.

Dziki hajdamaka typu Gontów i Żeleźniaków począł hulać bezkarnie, więc mu też wkrótce oczy krwią nabiegły, a w konsekwencji i śmierć zajrzała do zburzonych i pło¬ nących domów polskich. Ginęli ludzie, mordowani byli starce, kobiety i dzieci... Niedola zmieszała się z krwią, ' krzywda przybrała barwy cmentarne... I trwało to bez przerwy i wytchnienia przez długie miesiące, bo z jednej strony ci, którzy budowali ,,samostijną Ukrainę11 pp. Hru- szewscy, Kostie i Winniczenki utracili wszelką władzę nad rozbestwioną tłuszczą, a z drugiej to systematyczne nisz¬ czenie kultury polskiej odpowiadało celom i panów ,,sa- mostijników“ i żydowsko-moskiewskiego bolszewizmu, któ¬ ry coraz mocniej i gruntowniej na Rusi gospodarzył.

Mord i zniszczenie przerwało na krótko wejście Niemców, Lecz gdy Niemcy po półrocznej dwulicowej i perfidyjnej akcji wyruszyli do domu, pożar znowu roz¬ pętał się, z tylko różnicą, że przed inwazją niemiecką zabierano ziemię i niszczono przeważnie dobytek, a teraz na całym obszarze Rusi poczęły odbywać się masowe rze¬ zie i mordy... Zabrano się z innej strony do ,, roboty...11 Zniszczyliśmy powiadają gniazda... ale wróble wylecia¬ ły i powrócą... Bo tak jest zawsze... bo i wróbel i człowiek tylko z tamtego świata nie wraca...

Więc poprawiają omyłkę, rżnąc, katując i męcząc, a ofiarą i regularnych wojsk Petlury i zwykłych kup swa-

wolnych, które wytworzyły wszystkie bez wyjątku wsie i osady chłopskie, padają w pierwszym szeregu polscy ofi¬ cjaliści rolni i fabryczni, administratorowie dóbr i zakła¬ dów przemysłowych, oraz polska usługa dworska i fabrycz¬ na. Bo jak znowu powiadają... „gdyby nie oni, panowie do ziemi wrócić by nie mogli... *

Dla charakterystyki „państwowości ukraińskiej'*, wprowadzonej przez rząd atamana Petlury, dość jest przy¬ toczyć deklarację Dyrektor jatu, ogłoszoną pod koniec 1918 roku:

„Porywem bohaterskim ukraińskiego ludu pracujące¬ go głosi deklaracja Ukraina została uwolniona od eks¬ pedycji karnych, starostów, żandarmów i innych szkodli¬ wych instytucji klas posiadających. I dlatego między in- nemi, wszystkie drobne gospodarstwa włościańskie, oparte na pracy Własnej ich posiadaczy, pozostają w ich posia¬ daniu. Pozostałe zaś grunta przechodzą do użytku bez¬ rolnych i małorolnych włościan, przedewszystkiem tych, którzy stanęli w szeregach wojsk republiki do walki z het¬ manem.

I dlatego władza w Ukraińskiej Republice Ludowej powinna należeć wyłącznie do klas pracujących robotni¬ ków i Włościan tych klas, które zdobyły władzę krwią swoją. „Zaś klasy niepracujące, wyzyskiwacze, którzy żywią się i rozkoszują kosztem klas pracujących, klasy, które niszczyły, rujnowały gospodarstwa, zaznaczyły swe rządy okrucieństwami i reakcją, nie mają' prawa głosu w rząd ach państwa.

Ma tedy głosi deklaracja w dalszym ciągu być powołany „Kongres Ludu Pracującego Ukrainy“, „który posiadać będzie wszelkie prawa zwierzchnie i pełnomoc¬ nictwo do rozstrzygnięcia wszystkich kwestji społecznych, ekonomicznych i politycznych Republiki. A w skład owego Kongresu wejdą: „Włościaństwo pracujące, któ¬ re pierwsze odezwało się na apel dyrektor jatu i powstało z bronią w ręku do walki z panami na całej Ukrainie**... „robotnicy miejscy1*, wreszcie inteligencja, pracująca dla

48

ludu roboczego, jako to: pracownicy na niwie oświaty lu¬ dowej, pracownicy lekarscy (felczerzy), kooperatyści lu¬ dowi i urzędnicy biur, oraz innych instytucji,

Zanim zaś powszechną szczęśliwość taki kongres stworzy, Dyrektor jat obiecuje „odebrać od panów11 zagra¬ bione przez nich kontrybucje, t, j. zapłacone właścicielom odszkodowania za zniszczone w czasie pogromów majątki; upaństwowić cały przemysł, a przynajmniej główne jego gałęzie „ażeby ten przemysł pełen był zdrowego, korzyst¬ nego dla ludu życia“, oraz nakłonić klasy niepracujące do rozumnego i uczciwego uznania całej szkodliwości i nie¬ sprawiedliwości ich poprzedniego panowania i pogodzenia się raz na zawsze z faktem, że prawo decydowania o lo¬ sach większości narodu, powinno należeć do tej samej większości, czyli do klas pracujących.

Oto „najgłębsze" miejsca przesławnego dokumen¬ tu, wydanego na użytek kilkunastu mil jonów analfabetów, stojących na najniższym szczeblu umysłowo-gospodarcze- go rozwoju.

Pozatem wzmiankowany dokument posiada jeszcze szereg „pięknych miejsc1' z wzniosłym apelem do ładu i porządku, oraz z 'górnolotną apologją kultury i cywiliza¬ cji... I to stanowi jego cechę charakterystyczną. To sta¬ nowi cechę charakterystyczną całej gry w państwowość panów Wynnyczenków, którzy nie przesądzając przyszło¬ ści tworzą dziś szczupłą grupę ambitnych macherów, urządzających krwawą awanturę na olbrzymiej połaci nie¬ szczęśliwego kraju, bez świadomości, co stąd wyniknąć może, a z przeraźliwym spokojem fatalistów o psycholog ji niszczycielstwa, którzy rujnując i paląc, wierzą , że coś przecie na tern miejscu wyrosnąć musi. Mamy więc apel do ładu i do mordów; deklaracja wyklucza z rządu leka¬ rzy i profesorów, a powołuje felczerów i stróży uniwersy¬ teckich; niszczy podstawy życia ekonomicznego i przyrze¬ ka „narodowi", że teraz dopiero zapanuje w gospodarce ukraińskiej „zdrowe życie"; oddaje całą pełnię władzy

$

{

9

49

najniższym szczeblom umysłowej i etycznej drabiny ludz¬ kiej, i deklamuje ,,o kulturze, postępie i cywilizacji4*.

To nietylko bolszewizm...

Jest to podniesienie do „zasady steku, wykluczajଠcych się wzajem nonsensów, tern okropniejszych, że od początku niemal 1917 roku one przesłankami, kieruj ą- cemi faktycznem, realnem życiem, że wytworzyły już pe¬ wien krzepnący coraz bardziej nastrój, a nawet więcej, bo pewien stan psychiki zbiorowej, cechującej ludzi, ogarnię¬ tych manją bądź krwawych, bądź prymitywnie głupich ab¬ surdów.

Osobliwa ta deklaracja pisana była i dla tłumu i dla... „zagranicy**.,, dążąc do przekonania czynników ze¬ wnętrznych, że mają one do czynienia z narodem „państwo¬ wym i uświadomionym**, czego dowieść normalnymi środ¬ kami niepodobna.

Więc zaskoki i łamańce...

Więc rozbestwiona tłuszcza grabi i morduje, niszczy i pali, znęca się i wywraca, co, stosownie do> okoliczności, nosi miano, albo „słusznego gniewu ludu“ albo „czynu band, które się wymknęły z pod władzy „władz ukraiń¬ skich* a ataman Petlura pisze „nieme1* uniwersały, gło¬ szące praworządność nowego porządku rzeczy... Więc włościanie ruscy rżną i wywłaszczają polską ludność kre¬ sowy, a dyrektor jat oświadcza się z braterstwem dla po¬ laków, zaznaczając dobro dusznie, że lud karze właścicieli ziemskich, a nie polaków i że nie jego jest winą, że wszy¬ scy polacy kresowi albo właścicielami, albo uczestnika¬ mi „zbrodni pańskich**... Więc wówczas, gdy nóż hula i żagiew po dworach polskich gospodarzy profesor Kru¬ szewski pisze „humanitarne** odezwy do cywilizowanych narodów świata... Więc tenże profesor wraz z panem Perszem umawia się z Niemcem, ataman Petlura polity¬ ku je z Koalicją, a poeta- dyktator Wynnyczenko zupełnie wyraźnie skłaniał się do bolszewizmu... Zaś ponad ich gło¬ wami zwisa wspólny dach i pod tym dachem wszyscy oni... mnłej-więcej trzymają się za ręce...

4

50

Słowem chaos bezmyślny i krwawy.., chaos nie chwi¬ lowy i przemijający, lecz głęboki i groźny, bo płynie z po¬ łamania hamulców i wiązadeł cudzej państwowości, dla od¬ budowania której własnemi siłami i na własną modłę lud ruski żadnych w chwili obecnej zasobów i środków nie po¬ siada...

Bo jego modła... to właśnie chaos... Bo on dzisiaj potrafi być albo biernym, albo krwawym. Biernym do bezładu, krwawym do bezmiaru...

Do powyższego dodać należy, że wśród chaotycz¬ nych zarządzeń, uchwał i uniwersałów, któremi Dyrektor jat swoją ,, władzę1' na Ukrainie zaznaczył i „utrwalił", wy¬ różnić trzeba uniwersał ostatni przed ucieczką z Kijowa, wydany i niezwykle uroczyście na placu Sofijowskim ogło¬ szony, następującej treści:

„W imieniu Ukraińskiej Republiki Ludowej Dy- rektorjat obwieszcza narodowi ukraińskiemu o wiel- kiem wydarzeniu w dziejach naszej ziemi ukraińskiej.

Dn. 3-go stycznia 1919 r. w m. Stanisławowie Ukraińska Rada Narodowa Zachód nio-Ukraińskiej Republiki Ludowej jako rzecznik woli wszystkich Ukraińców byłego imperjum Austro- Węgierskiego i jako ich najwyższy czynnik prawodawczy uroczy¬ ście proklamowała połączenie Zachodniej Ukraińskiej Republiki Ludowej z Naddnieprzańską Republiką Lu¬ dową. Witając z wielką radością ten krok historycz¬ ny naszych braci zachodnich, Dyrektorjat Ukraińskiej Republiki Ludowej ńichwalił połączenie to uznać i urzeczywistnić na warunkach, wymienianych w po¬ stanowieniu Zachodniej Republiki Ludowej z d. 3-go stycznia 1919 r.

Od dziś łączą się w jedną całość w ciągu wie¬ ków oderwane od siebie części Jedynej Ukrainy Zachodnio-Ukraińska Republika Ludowa (Galicja, Bukowina i Ruś Węgierska) i Naddnieprzańska Wiel¬ ka Ukraina. Urzeczywistniły się odwieczne marze¬ nia, jakiemi żyli i za jakie umierali najlepsi synowie Ukrainy.

51

Od dziś istnieje jedyna niepodległa Ukraińska Republika Ludowa. Od dziś naród ukraiński pot꿬 nym odrucheiji swych sił własnych ma możność za pomocą wspólnych połączonych usiłowań wszystkich swych synów budowania niepodzielnego Państwa Ukraińskiego dla dobra i szczęścia całej jego ludno¬ ści pracującej'1.

Dnia 22 stycznia 1919 roku m. Kijów.

Prezes Dyrektorjatu

W. Winnyczenko.

Członkowie

S. Petlura, Andrijewskij , Makarenko, Szwec.

Uniwersał ten nie był już tylko zwykłym ukraińskim humbugiem... Było to posunięcie polityczne i dla Ukraiń¬ ców galicyjskich i dla Dyrektorjatu Kijowskiego niezbęd¬ ne. Ukraińcy galicyjscy tylko w ten sposób mogli realizo¬ wać swój rzekomy spadek austrjacki i „uprawnić" hajda¬ mackie gwałty galicyjskie i rozbójniczą napaść na polski Lwów; a Dyrektor jat będąc przekonany, że nietylko w sto¬ licy swej nad Dnieprem utrzymać się nie potrafi, lecz że z granic państwa ukraińskiego będzie zmuszony do Galicji uciekać uniwersałem powyższym „granice państwowe" nominalnie (...jak zwykle i jak zawsze) rozszerzał, aby wyszukać dla siebie nową chwilową „stolicę", aby pod¬ trzymać na Zachodzie fikcję, że „niepodległa Ukraina* ciągle jeszcze istnieje i nawet z „ościenną" Polską o gra¬ nice Sanu walczy, wreszcie aby pozyskać jakąś ostoję „prawną" dla gromadzenia sił zbrojnych, albo do podję¬ cia nowej walki z bolszewikami, panami Ukrainy, przy pomocy Ententy, albo dla... prowadzenia tajemnych per¬ traktacji z... bolszewikami... poza plecami koalicji.

Istotnie już 6-go lutego 1919 r. bolszewicy weszli do Kijowa, a Dyrektor jat po chwilowym pobycie w Winnicy, w końcu tego miesiąca „przeniósł się" do Galicji, a na¬ stępnie ulokował się w Równem na Wołyniu.

52

W dziejach budownictwa „niepodległości ukraiń¬ skiej" zaczyna to kartę nową, fazę konszachtów z Enten- i z... bolszewikami, po fazie konszachtów z bolszewika¬ mi i z... Niemcem.

Czja wiźme łady hyknemo... „Kto zwycięży z tym pójdziemy", mówi stare przysłowie ukraińsko-hajda-

mackie>

VIIL

Rzućmy okiem wstecz na dwuletni okres budowania respubliki ukraińskiej, który całkowicie się mieści w rewo¬ lucji rosyjskiej i był jednym z bezpośrednich jej rezulta¬ tów, a po części i jej wykładnikiem.

Widok to niezaprzeczenie osobliwy.

Dokonał się na pozór dlbrzymi fakt historyczny bez konkretnej treści. Oderwane zostały od Rosji zawrot¬ ne ilości kilometrów kwadratowych, o przeszło 30 milio¬ nach ludności bez wyraźnej ku temu tych miljonów wo¬ li... Zbudowane zostało nie państwo dynastyczne, nie twór napoleonizujących wodzów zwycięzkich, którzy krają do¬ wolnie ziemię i narody, ale t. zw. ,,respublika ludowa której ludność pozbawiona jest i uświadomienia narodo¬ wego i wszelkich, bodaj w 8 zaczątku, państwowo twórczych aspiracji.

Pozornie w ciągu tych dwuch lat odbywało się two¬ rzenie wielkiego mocarstwa, a właściwie nic się nie stało wewnątrz nowo powstającego rzekomo organizmu, albo tak znikomie mało, że figuruje to w rachunku ogólnym re¬ wolucji rosyjskiej, jako cyfra niedająca się prawie ująć i określić. Pozornie powstało nowe państwo, ale tylko na papierze, bo nie urodziła się ani nowa realna władza, ani nowa siła militarna, ani nowa świadomość państwowa.

Przytoczone przez nas powyżej fakty stopniowego

54

„■ wyzwalania się Ukrainy** nie mają bynajmniej charakte¬ ru ,, działania mas", opartego na dźwigniach psychologji powszechnej... Pracował Kijów, a właściwie nie Kijów (ró¬ wnie jak cały kraj dla sprawy ukraińskiej, nietylko obo¬ jętny, ale całej tej sprawie zgoła obcy), a kilkudziesięciu przywódców ze szczupłą garścią, pragnącej władzy półin- lełigeneji ukraińskiej przy sztucznym współudziale kilku¬ set komparsów-analfabetów, używanych jako decorum, a będących właściwie statystami tej improwizacji niepod¬ ległościowej.

W ciągu tych dwuch lat większość tak olbrzymia, że za cały lud ruski (ukraiński) poczytać można zupeł¬ nie obojętna na sprawy narodowo-niepodległościowe, zajęta była niszczeniem, grabieżą i mordem. W tym per jo¬ dzie walk rzekomo ,, wyzwoleńczy ch“, a więc w chwilach największego, zdawałoby się, napięcia sił narodu, ten lud nic nie stworzył, nic nie wydobył z siebie, oprócz przeja¬ wów najdzikszych, prawie zwierzęcych instynktów zbioro¬ wości pierwotnej, jaką on jest bezsprzecznie. Mając na swej ziemi olbrzymi front, a na nim kilkaset tysięcy wła¬ snych ukraińskich żołnierzy i olbrzymie zapasy amu¬ nicji i broni nie zdobył się nawet na stworzenie ar- mji, bo żołnierze ukraińscy rozpełzłszy się po kraju, wo¬ leli niszczyć, palić i grabić... Mając wolność zupełną i nie¬ skończone środki pomocnicze, ten lud, wyzwalający się rzekomo z pęt państwowości i kultury obcej, nic dla kul¬ tury własnej zbudować nie potrafił, oprócz kooperatyw praktycznych i t. z w. spółek wiejskich (selańska spiłka) , w których menerzy ukraińscy zdobywali lud za pomocą haseł ultra-demagogicznych, a lud zgadzał się uważać sie¬ bie za Ukraińców, pod warunkiem, że mu za to zapłacą... A ponieważ obawiał się, że Niemcy, Polska, albo Francu¬ zi przyjdą i zagrabione „dobro pańskie" (ziemię) odbiorą, więc się wahał i waha, a ponieważ bolszewicy idą pod ha¬ słem „precz z panami* * i „pełne prawo (a w ich mniemaniu i prawo grabieży) dla ludu"... więc nie sposób było i jest stworzyć na Ukrainie zbrojnych szeregów, zwróconych

55

frontem przeciw inwazji wojsk bolszewicko - rosyjskich, a całe pułki przez atamana Petlurę sztucznie i z wysił¬ kiem zszyte, albo rwą się, albo w całości in corpore prze¬ chodzą na stronę leninowskiej gwardji czerwonej, którą nie za wrogów, a raczej za sojuszników uważają...

Nie łudźmy się, że przytoczone wyżej opisy odbywa- jących się w ciągu dwuch lat w Kijowie przeróżnych ze¬ brań, zjazdów, kongresów i rzekomych „sejmów ukraiń¬ skich* dotyczą rzeczy realnych, istotnie swojej nazwie od¬ powiadających. Były to poprostu teatralne przedstawienia przez menerów ukraińskich zręcznie zainscenizowane. . . De¬ cyzje, uchwały, nakazy, programy i przeróżne „deklara¬ cje" fabrykowane były za stołem pfezydjalnym, a „sala sejmowa** gromadziła setki, sprowadzanych z różnych za¬ kątków kraju analfabetów, reagujących tylko na hasła ba¬ nalnej krzykliwej demagog] i i wetujących wszystko, co w sosie praktycznego bolszewizmu podawane im było.

Nie łudźmy się również, że <*fenzywa ukraińska na Lwów jest wyrazem ukraińskiego patrjotyzmu... Takie mniemanie byłoby z gruntu fałszywe.

To nie Ukraina walczy z Polską w imię ojczyzny, lecz czerń ukraińska usiłuje wyrwać się z ram praworząd¬ nego państwa w imię wiekowych haseł bezrządu i łupie- stwa. Tej czerni prowodyrowie zapowiedzieli, że Polska na podział ziemi między chłopów nie pozwoli, że za dokona¬ już grabież i spełnione mordy trzeba będzie odpowie¬ dzieć, ziemię oddać, do porządku i ładu wrócić. I stąd ten poryw band swawolnych, stąd ta walka dzika z mini¬ malnym nakładem bohaterstwa i zapału, a z olbrzymią., ekspansją zimnego okrucieństwa i bezlitosnej perfidji... Ar¬ matami niszczą bezbronne miasta, nożem mordują bez¬ bronną ludność, ale w polu ten tłum siebie oszczędza woli działać terrorem, widmem wykłótych oczu, łamanych nóg, obciętych piersi, głodowych więzień... On pragnie cało do domu wrócić, do nagrabionego dobra, do bezmyślnej wolności, do tych walorów przyziemnych i nic wspólnego z ojczyzną nie mających, w imię których chwycił za nóż 3 żagiew,, .

56

Na pytanie więc kto tu prowadził i prowadzi walkę o niepodległość odrzec mamy prawo, że dokonała tego czynu o szerokich i zawrotnie dalekich horyzontach, zni- . koma garść ambitnej i żądnej władzy półinteligencji miej¬ scowej, pospołu z niewielką garstką jeszcze bardziej amj bitnych i jeszcze bardziej żądnych władzy emigrantów ga¬ licyjskich.

W normalnych warunkach byłoby to niemożliwem. Rewolucja atoli rosyjska wszelkie niemożliwości umo¬ żliwiła.

•Wyzyskano umiejętnie i z dziką pod względem etycz¬ nym bezwzględnością chaos na całym obszarze rozpadajଠcego się caratu panujący i poprowadzono wysoki hazard, w którym leninowska Północ operowała groźbą anarchji, a ukraińskie Południe groźbą ogłodzenia. Kiedy zaś wresz¬ cie dogmatyzm bolszewicki zetknął się w bezpośrednim boju z wojowniczym i żarłocznym nacjonalizmem ukraiń¬ skim, to poczęły się one wzajemnie przenikać: zwolennicy kultu leninowskiego przejęli hasło sfederowanej z Rosją sowieckiej republiki ukraińskiej, a Ukraińcy nacjonaliści ze szkoły Hruszewskich i Kostów Lewickich, nie mogąc poruszyć mas chłopstwa ukraińskiego hasłami narodowe- mi, których poczucia w samym narodzie nie było, stopnio¬ wo, ale coraz wyraźniej pochylali się do najniższych in¬ stynktów demoralizowanego wiekami ludu i wzięli wresz¬ cie w swoje ręce inicjatywę poczynań zdecydowanie bol¬ szewickich.

Taką właśnie genezę posiadały uniwersały ukraiń¬ skie, prymitywnie komunistyczne, stąd płynęła pobłażli¬ wość, a właściwie bezczynność Małej Rady i Sekretaria¬ tu Generalnego wobec krwawej anarchji, która bezkarnie po całym kraju hulała, szerząc się i rosnąc z zastraszajଠszybkością i przybierając potworne kształty epidemicz¬ nej zbrodnie z ości.

I inaczej być nie mogło, bo tylko na tym zamykaniu oczu na mordy i gwałty opierała się fikcja władzy tak zwanego rządu ukraińskiego; bo tylko opierając się na

57

jedynych żyjących we krwi ludu tradycjach anarchji czyli „wolnicy kozackiej i krwawego łupieztwa hajdamackiej czerni, można było stworzyć drugą fikcję rzekomych ko¬ nieczności niepodległościowych i odrębności państwowej Ukrainy.

Wprawdzie głoszono od początku świętą wojnę z bob szewizmem, którą obecnie łudzą Petlurowcy mocarstwa zachodnie, pragnąc na jej rachunek zdobyć posiłki i po¬ parcie koalicji... Lecz mamy tu przed sobą jedno z tych kapitalnych nieporozumień, których tak obficie dostarcza Europie trudny do ujęcia dla mózgów zachodnich wschód rosyjski.

Trzeba wreszcie zrozumieć, że walka niepodległościow¬ ców ukraińskich z czerwoną gward -rosyjską nie jest bynaj - mniej walką z bolszewizmem. Jest to tylko obrona prze¬ ciwko inwazji na tereny ukraińskie bolszewizmu sowiec¬ kiego, bo u siebie w domu panowie Petlura i Winnyczenko szerzą i pogłębiają bolszewizm swój własny, tradycyjny bolszewizm ukraiński, nie mniej od tamtego anarchiczny i uparty, a kto wie, czy nie bardziej zachłanny, lepki i prymitywne natury silniej pociągający. Jest to walka północy z południem, walka dwóch ideologji pobratym¬ czych, z których wielkorosyjska, bardziej dogmatyczna i o podkładzie mistycznym, ma wielkie ambicje władcze i poszukuje prozę litów; a druga małoruska, ogromnie ziemska, bezbrzeżnie powolna i leniwa, posiada wszystkie pierwiastki destrukcyjne nihilizmu moskiewskiego bez je¬ go mistyki i tendencji zaborczych... Moskal, leninowskie¬ go kultu, nie uznaje żadnych więzów (zwłaszcza moral¬ nych) i marzy o komunizmie wszechświatowym pod swo¬ im kułakiem, Rusin zdolny tylko do wypraw rabunko¬ wych, rad zresztą siedzi w ,, swój ej chacie1*, ale i on wzdycha nie do praworządnego państwa, lecz do kozackiej Siczy, t, j. do upaństwowionego bezrządu.

Starły się więc i dotąd ścierają dwa bolszewizmy: idea bolszewizmu wszechświatowego i ukraińskiego, czyli

58

„kozactwa", Idea wszechświatowej władzy „sowieckiej" i idea Siczy lokalnej.

Ten bolszewizm ukraiński, za mało na Zachodzie zna¬ ny, hodaj czy nie jest od bolszewizmu rosyjskiego groź¬ niejszy, bo nie będąc zewnątrz tak jaskrawym, jest we¬ wnętrznie trwalszy, bo opierając się na anarchicznych tra¬ dycjach kozacko-hajdamackich, głęboko tkwi w instynktach szerokich mas, które w ciągu kilku stuleci walczyły orę¬ żnie szablą, nożem i żagwią; z wszelkim ustalonym po¬ rządkiem społecznym i państwowym, i które 'wyrzekając się kultury polsko-zachodniej oraz' wypędzając za Dniepr kulturę rosyjską, nie mają nic własnego z zakresu walo¬ rów rzetelnie kulturalnych na fezem oprzeć by się mogła ich siła etyczna i rozwoj owo-twórcza. Te masy mają po¬ za sobą, jako swoją własność wyłącznie tylko krwawe wspomnienia buntów hajdamackich i wojen swoich pra¬ dziadów kozaków, bezładnych bojów i napadów, które, zdaniem jednego z największych ukraińskich pisarzy Pan- telemona Kulisza, były objawem dzikości i barbarzyńswa, walczącego z kulturą, organizacją i pracą cywilizacyjną, bo samo kozactwo reprezentowałb, zdaniem jego, żywioł ruiny i dezorganizacji.

Dzisiaj ten aspołeczny i apaństwowy ideał kozacko- hajdamacki stawiany jest wielomilionowym masom, jako wzór i stwarza w ten sposób o wiele trwalsze od teorji leninowskich podłoże dla krwawego bezładu i bezmyślnej, rujnującej wszelki porządek twórczy anarchji...

Nie jeden więc, a dwa bolszewizmy zagrażają Euro¬ pie, a w pierwszym szeregu Polsce: północno-wschodni dogmatyczny bolszewizm Lenina i południowo-wschodni ukraiński, który nie ma może tak silnego rozpędu do eks¬ pansji zewnętrznej, lecz posiada zato trwałość, że tak po¬ wiem konstytucyjną i tern groźną, że zawiera ona w sobie wszystkie składniki stale ropiącego się ogniska zarazy,

Bolszewizm rosyjski ma swoją łinję stałą i prostą: on otwarcie i bez sentymentalnych deklamacji burzy, ni¬ szczy i o wszechwładztwo nad światem pretenduje. Nato-

59

miast zbolsze wizowany ukrainizm niema na pozór lin j i żad¬ nej, w istocie swej wszakże ukrywa żelazną tendencję do utrwalenia bezładu i anarchji...

Charakterystycznym był i wiele mówiącym stosunek do ukrainizmu, jako idei państwowej, rządów austro-nie- mieckich, bo służy poniekąd bardzo miarodajnym spraw¬ dzeniem wyżej wypowiedzianych mniemań i poglądów. Jak wiemy, ukrainizm galicyjski od pierwszych chwil swe¬ go poczęcia miał i mamkę-karmicielkę i niańki w dzieciń¬ stwie i instruktorów krwi niemieckiej ze szkoły austro- pruskiej, którzy przez długie lata wiedli swego pupila nie ad astra, lecz ad maximam gloriam interesu Berlina i Wiednia. W ręku niemieckiem ten ukrainizm galicyjski był doskonałym a podatnym orężem, a raczej chroniczną trutką, osłabiającą wzrost sił polskich w zaborze austrjac- kim, a jednocześnie daleko1 sięgający wzrok dyplomacji p rusko-habsburskie j przygotowywał na gruncie wschodnio- galicyjskim zarazki irrydenty, która w przyszłości miała rozbić jedność rosyjskiego potwora i, przepoławiając go, ułatwić Niemcom owładnięcie wschodem Europy. Takie a nie inne plany piastował Berlin i Wiedeń w drugiej po¬ łowie XIX-go stulecie, to było treścią narad Wilhelma z Ferdynandem w Konopiszteńskim zamku, w tym wresz¬ cie kierunku szły zabiegi niemieckie już w czasie obecnej wojny, gdy sztab Ludendorffa eliminował z obozów kon¬ centracyjnych wziętych do niewoli żołnierzy ruskich ( ukra¬ ińskich) i tworzył z nich kadry przyszłej armji ukraiń¬ skiej. Naturalnie, że powyższa procedura z jeńcami ukra¬ ińskimi odbywała się za wiedzą i w najściślejszym kon¬ takcie z dzisiejszym sztabem ukraińskim i że ukraińskie zdobycze, zagwarantowane przez traktat brzeski, były o wiele wcześniej przed dniem nikczemnej perfidji rzଠdzących sfer austrjaćkich pospołu z całą elitą współczes¬ nych twórców „ukraińskiej republiki ludowej1* przygotowy¬ wane.

A jednak Niemcy, opanowawszy w początkach prze¬ szłego roku całe niemal południe Rosji, już po upływie

60

paru miesięcy przyszli do przekonania, że nietylko w „na¬ rodzie ukraińskim" ale i w garści jego inteligencji, która Walką o niepodległość kierowała, niema' absolutnie ele¬ mentów państwowo-twórczych i, aby wprowadzić do kraju jaki taki porządek, byli zmuszeni powołać do Władzy wy¬ soce wątpliwe pod względem ukrainizmu żywioły, grupujଠce się koło rosyjskiego generała Skoropadskiego.

Te rządy hetmańskie trwały do chwili, do której w interesie niemieckim leżało utrzymanie bodaj pozoru ła¬ du państwowego na Ukrainie... I te rządy pękły w chwili, gdy interes niemiecki zmienił się w kierunku odwrotnym.

Tu należy zaznaczyć, że zwycięstwo tak zwanej re¬ wolucji Petlurowskiej nad hetmanem Skoropadskim było¬ by wprost niemożliwem, gdyby wojska austrjalckie, cofając się, nie oddały broni i amunicji i gdyby Wiedeń stale odtąd tym mater jąłem Ukraińców nie zasilał, a konsty¬ tuujące w kijowszczyźnie wojska niemieckie swoim zacho¬ waniem się dwuznacznem tego ruchu nie poparły.

Chwilowy tryumf ukrainizmu, jako idei iniepodległo- ściowo-państwowej i te olbrzymie fale ognia i krwi, które całą Ukrainę i Galicję wschodnią zaraz potem zalały, by¬ ły więc nietylko w znacznej mierze dziełem rąk niemiec¬ kich, ale przede wszystkiem i to nigdy zbyt silnie podkre- ślonem być nie może leżą w płaszczyźnie interesu naro¬ dowego Niemców i zręcznym i ciągle przez nich pod¬ sycanym manewrem, mającym na celu przyszłą odbudowę ich gospodarstwa narodowego i ich potęgi zaborczej. Od¬ chodząc z nad Dniepru, poparli oni ruch niepodległościo¬ wy ukraiński i dopomogli do wytworzenia fikcji rządu Pe- tlurowskiego w potrójnym celu: pragnęli wytworzyć w kraju anarchję, któraby utrudniła pozycję Koalicji na wschodzie, pragnęli osłabić i zaszachować odwiecznego i nieubłaganego swego wroga Polskę, wreszcie nawiązali w ten sposób stare nici aljansu niemiecko - ukraińskiego, będąc przekonanymi, że taki aljans w przyszłości się na¬ wiąże i przyniesie im olbrzymie korzyści.

6!

Dzięki tej po części jawnej, a po części tajnej, ukry¬ tej pomocy Niemców oraz dzięki bezradności elementu rosyjskiego, który z hetmanem Skoropadskim na czele po¬ zycji swej w kraju wyzyskać nie potrafił, wyrosła fikcja powtórnego zakwitnięcia efemerycznej republiki ukraiń¬ skiej, której twórcy i menerowie, zmieniwszy chwilowo front, usiłują dziś przekonać a raczej łudzić Koalicję, że lud ukraiński nietylko posiada dostateczne zasoby ducho¬ we do stworzenia praworządnego państwa,, lecz że nadto może wydobyć z siebie dostateczną siłę twórczą, jako obrońca i szermierz porządku na wschodzie Europy,

Jest to, powtarzamy, fikcja.

My nie przesądzamy przyszłości , my nie pragniemy na pasmo losów sąsiadującego z nami ludu nakładać ka¬ gańców, któreby naturalny a może i wielki, może kiedyś i wspaniały ich rozwój hamowały, lub w zarodku zniszczyć magfy.

Natomiast z całą stanowczością twierdzimy, że lud ten w chwili obecnej żadnych zasobów do zbudowania praworządnej niepodległości w duszy swej nie posiada i że dzięki powszechnej ciemnocie i wielowiekowej tradycji ko- zacko-hajdamackiej, która jego instynkt człowieczy znie- prawiła, nietylko do roli rycerza kultury i porządku, ale i do samodzielnego życia państwowego nie dorósł...

Ukraina potrzebuje pomocy rozumnej i uczciwej.

Ona potrzebuje nie plantatorskiego kija , któryby wyzyskał, naturalny jej rozwój narodowy w zarodku mar¬ nując, lecz organizującej , twórczej władzy , której z siebie wyłonić nie jest w stanie.

Olbrzymia większość jej ludności, zwłaszcza wło- ściaństwo osiadłe i zamożne, spokoju i ładu niezapr zocze¬ nie już pożąda... Ale ta ludność zatraciła poczucie pra¬ wa, wynaturzyła poczucie sprawiedliwości i ma płuca przywykłe do atmosfery nadużyć i zbrodni... a przytem odznacza się niesłychaną biernością i przysłowiowem leni¬ stwem. W tej masie szarej i żadnego właściwie oblicza nie posiadającej, napróżno byśmy szukali elementów orga-

62

nizacji, dyscypliny i władzy... Zaś po za nią stoją tłumy ludności bezrolnej i robotniczej, do szpiku kości bolsze- wizmem przepojonej, oraz tak zwana inteligencja, której kilka słów poświęcić należy...

Otóż ta inteligencja, a właściwie półinteligenci a ukraińska, posiadająca wszystkie prymitywne cechy ukraiń¬ skie o tradycji kozackot-haj damackiej , doskonale rozumie, że przy absolutnej nicości swoich uzdolnień i swojej wie¬ dzy nigdy i nigdzie żadnej wybitnej, kierowniczej roli w normalnym ustroju państwowym odegrać by nie mogła... I to właśnie wywołało i podsycało w olbrzymiej mierze awanturę niepodległościową, która tak często była grą as¬ pirantów ministerjalnych, dążących dio stworzenia takiej republiki swoistej (czytaj: siczowej), w której nawet oni bo z pustego nie nalejesz, mogliby ująć w swe ręce całą pełnię władzy, honorów i korzyści...

Patrjotyzm w tej całej sferze zajmuje miejsce niesły¬ chanie drugoplanowe .

Pamiętajmy, że czerwone hordy Lenina i Trockiego,, aby dosięgnąć Dniepru i owładnąć stolicą Ukrainy, Kijo¬ wem, musiały przelać się przez gubernie Połtawską, Char¬ kowską i Czernigowską, to jest przeciąć sam rdzeń ukrai- nizmu, bo prowincja najbardziej narodowo uświadomiona.

I przelały się .

Nie przedarły się, bo nikt tam najazdowi ,, obcych wojsk" oporu nie stawiał, lecz przelały się i po kilku utarczkach z „wojskiem ukraińskiem", z tej a nie z tamtej strony Dniepru jako tako zorganizowanem, dopiero nie wiadomo jak to nazwać: w Kijowie czy pod Kijowem względny i wysoce charakterystyczny opór spotkały.....

Bo była to walka na odległość... „Bezbrzeżna Ukraina", zebrawszy dla obrony swej stolicy zaledwie parę tysięcy doskonale płatnych ochotników, pluła z armat w śródmieściu ustawionych za Dniepr na hordy pułkow¬ nika1 Murawjewa, pułkownik Murawjew zasypywał miasto z poza Dniepru gradem armatnich pocisków, a „stolica"

trzęsła się bezsilnym gniewem i nienawiścią zarówno względem tej i talmtej ze stron wojujących.

O obronie miasta w takich warunkach mowy być nie mogło, więc ,, republika ukraińska" spakowała manatki i za¬ brawszy kilkadziesiąt pudów bibuły agitacyjnej, wydanych już uniwersałów i zaprojektowanych ,,praw“ uciekła automobilami do Żytomierza. Nie było to ani uciążliwe, ani trudne. ,, Państwo ukraińskie11 zawsze składało się nie z prowincji, a wyłącznie z kilkunastu zarekwirowanych w Kijowie gmachów, mieszczących tytularne minister¬ stwa, komitety, kongresy, sejmy i inne nieurzędujące urzę¬ dy... A kraj ani na chwilę nic z tern wspólnego nie miał... Bo w kraju każdy powiat, każde miasteczko i każda gmi¬ na posiadały swój własny niepodległy komitet, swego ban¬ dytę i swój lokalny... bezrząd...

Więc 28 stycznia 1918 r. „republika" przeniosła1 się do Żytomierza, następnie przy pomocy Niemców w najści¬ ślejszym z niemi sojuszu wróciła do Kijowa, aby po paro¬ miesięcznych „rządach" prawie na' pół roku, bo do grud¬ nia zawisnąć w powietrzu, gdy jenerał Eichhorn uznał za konieczne wprowadzić na tron fantazji ukraińskiej rzetel¬ nego już rosjanina hetmana Skoropadskiego. Potem przyszło powstanie Petlury przy współudziale i decydujଠcej pomocy wojska niemieckiego, potem ofenzywa na Lwów przy decydującej znowu pomocy austry jaków i wreszcie błędne wędrówki Dyrektorjatu między Kijo¬ wem, Winnicą, Płoskirowem i Stanisławowem, w czasie których „Dyrektor jat" paktował jednocześnie z Ententą i..; z bolszewikami, korzystając potajemnie z pomocy Niem¬ ców i... Czechów i zawsze będąc gotów zdradzić wszyst¬ kich... po porządku.

Tak nie przesądzając jutra przedstawia się w do¬ bie obecnej zbiorowość nowoczesnej Siczy: lud, motłoch i inteligencja a raczej półinteligencja ukraińska. Jest to zespół pod względem wartości jego kulturalnych nader wątpliwy, a wobec grozy bolszewickiej, idącej od północo- wschodu, bardzo niebezpieczny. „Front wschodni" lada

64

dzień wyrównać się może. Tak zwana „państwowość ukraińska" kto wie czy zadania swego> już nie spełniła, przygotowawszy grunt drogą eksperymentów demagogicz¬ nych do zbratania rozbudzonych instynktów hajdamackich z bolszewizmem moskiewskim.

W każdym razie idzie ku temu i Zachód, a przede- wszystkiem Polska stoi wobec najwyższej wagi pytania: kto i w iaki sposób anarchiczny chaos południowo-ruski ujmie w swe ręce i tej lub innej rekonstrukcji życia we¬ wnętrznego Ukrainy dokona?

Zbyt blizko stoimy wypadków, zbyt bezpośrednio ich działanie na własnej skórze odczuwamy, abyśmy w kilku¬ nastu wierszach przygodnej broszury do prawa definityw¬ nych sądów i kategorycznych wyroków pretendować mogli...

Spójrzmy natomiast uważnie na to, co już we wscho¬ dniej Europie się stało i postarajmy się zachować w tym rzucie oka na bieg spraw, tak ściśle z problematem pol¬ skim związanych, najsurowszą możliwie bezstronność.

1

6

IX.

Rzecz jasna, że o ile rozbiory Polski stanowią w dziejach świata fakt wyjątkowy, niesłychany, nie dajଠcy się wprost pomyśleć, bo wszelkim przesłankom logiki międzynarodowego pożycia państw przeczący, o tyle ¥/skrzeszenie i zcałkowanie, rozdartego przed stu pięćdzie¬ sięciu laty olbrzyma tylko płaska naiwność i banalny nie¬ rząd umysłów leniwych może lokować w płaszczyźnie zwy¬ kłych rewanżów historycznych*1...

Poza kompleksem naszych osobistych, zupełnie słusz¬ nych, odczuwań odczuwań narodu przez długie lata wyję¬ tego z pod prawa, któremu ,, prawo życia * zostaje zwró¬ cone nie możemy zamykać oczu na spontaniczną grę ze¬ wnętrznych sił wszechświatowych, nie zawsze zgodnych, bo częściej jeszcze sprzecznych, a z równowagi wielowiekowej i z usankcjonowanego przez wieki ,. porządku** wyzwolo¬ nych, która przeważnie bez nas i przeważnie nie dla nas trzy płyty grobu polskiego odsuwa.....

Chwila więc nadeszła wyjątkowa i niezdecydowana.

Twarz naszego jutra nie ma jeszcze złotego, uśmie¬ chu życia, bo zasępina jest niepewnością i troską... A zim- na rozwaga, hamując nie miarodajne, bo tylko swoją pra¬ wdą wewnętrzną sycone odgłosy serca, dyktuje nam pew¬ nik niezbity, że odbudowa Polski historycznej to także ka¬ taklizm nie mniej przedziwny, głęboki i w skutkach potęż-

5

66

ny, jak było jej wymazanie z mapy Europy, dokonane wśród martwej ciszy trybunałów wszechświatowych.

Zawrotny, przerastający wprost niepomiernie wszelki rachunek prawdopodobieństwa pogrom Niemiec, połowę globu ziemskiego zawichrzył i wszystkie ustosunkowania międzynarodowe i międzypaństwowe całego już świata bądź porwał, bądź poplątał. Zaś towarzyszy mu, pozornie go poprzedzający, a w istocie genetycznie z nim zwiଠzany krach rosyjski, a raczej krach pozorów rosyjskich, którymi od czasu Katarzyny anhalckiej Zachód stale się łudził. Bo w chwili haniebnego upadku Niemiec moskiew¬ ski wschód właściwym swym językiem przemówił i, potar¬ gawszy sztuczne pęta obcej sobie cywilizacji zachodniej, grozi znowu potopem Hunnów, tym razem Hunnów du¬ chowych.

A Polska?

Polska znalazła się na pograniczu na rubieży zła¬ manej potęgi Niemiec i odrodzonej, właściwej potęgi Mos¬ kwy. Jest ona jako tama' bez gruntu trwałego i bez usta¬ lonych granic mordowana wściekłym atakiem dwóch oceanowy które za wszelką cenę dążą do połączenia...

Ta chwila przyszła właściwie w ostatnim roku woj¬ ny. W ciągu pierwszych jej lat interes Pólski nie leżał na prostej lin ji interesu koaljantów dopiero pęknięcie złudy rosyjskiej, upadek i krach nietylko caratu, lecz całej cywilizacji europejskiej, wbrew naturze gwałtem przez Piotra Moskwie narzuconej, przesunął nasze pionki na sza¬ chownicy europejskiej, a na zegarze dziejowym wydzwonił pierwszy kwadrans godziny polskiej.

A potem załamały się Niemcy... Zaś był to upadek tak gwałtowny, tak najśmielsze nadzieje Koalicji przera¬ stający fi tak niezmiernie głęboki , że wypadłszy z granic przewidywań ludzkich, wszystkie lin je planów i zabiegów dyplomatycznych splątał i zgoła nową orjentację w stanie rzeczy, bezpośrednio z końcem wojny złączonych, wytwo¬ rzył.

Zamknięta zwykle do czasu tajemnica żelaznego

67

związku następstw i przyczyn zrzuciła swoją chwilową za¬ słonę i pokazała tym, którzy myśleć chcą i potrafią nie¬ bezpieczeństwo nowe... Anarchiczna Moskwa, korzystając z zamętu niemieckiego, pragnie via Polska bolszewizim nad Ren a z nad Renu w świat przelać... Zmiażdżone go¬ spodarczo i militarnie Niemcy jedyną nadzieję odrodze¬ nia swojej siły zachłannej i swego prawa przemocy pokła¬ dają w wyzyskaniu anarchicznego bezładu i bezwładu Mo¬ skwy i Ukrainy...

Pogodzeni (...chwilowo) z koniecznością strat tery¬ torialnych na Zachodzie, pozbawieni floty i kolon ji, uni¬ cestwieni na polu ekspansji zamorskiej i pozbawieni moż¬ ności wydostania surowców „ze świata'1 Niemcy patrzą na Rosję i tak zwaną Ukrainę, jako na jedyne olbrzymie i przebogate terytcrjum dla ekspansji i dla grabieży. A ponieważ na drodze do tego „Eldorado" wyrasta nie ma'ła, bezsilna, etnograficznym fałszem okrojona Polska, lecz potężna, prawdziwa, olbrzymią piersią oparta o mo¬ skiewski wschód Rzeczpospolita historyczna, więc byłoby czernś więcej, niż lekkomyślnem przypuszczać, że Niemcy starych wysiłków nie powtórzą, aby Polskę wewnątrz osła¬ bić, kresów pozbawić i murem nienawiści od terenów mo- skiewsko-ruskich odgrodzić.

I ta robota już jest w pełnym biegu. Anarchiczny zamęt w naszym kraju, powódź bolszewicka na Litwie i na Białej Rusi, rebeija „ukraińska" pod Lwowem i krwa¬ we mordy na Rusi Południowej, to akcja wewnętrznie jednolita, to czerwony taniec bezmyślnych manekinów i zezwierzęcone) dziczy pod ukrytą batutą nie grotesko¬ wych Wilhelmów Habsburskich, lecz mądrych i przebie¬ głych Solfówi Rantzau‘ów, za którymi i przy których stoi cały sztab „teoretyków" łupie siwa o barwach tak sprzecz¬ nych, bardziej pstrej tęczy wyimaginować nie sposób.

Żal, hańba i wstyd, płaska pokera i uniżoneść służal¬ cza, ale tam w Metzu i Strasburgu... A wewnątrz, w ukryciu sprawna i mistrzowska organizacja] gospodar¬ cze) odbudowy na koszt naturalnie Rosji i przedewszysU

68

kiem Polski bo tak każe geograf ja już jest w pełnym; "biegu... Pod tym względem stoją w zgodnym i bratnim szeregu wszystkie stronnictwa od junkierskiej konser¬ wy do najskrajniejszego j udo-socjalizmu włącznie... Solfy przeważnie o tern myślą, a ich dyrektywę przy po¬ mocy wszelakich grafów von Kessler, rady żołnierskiej w Ober- oście i tajni agenci, nie wyłączając czynnych „nad- poruczników" w „państwie" Petlurów i Szweców, nawet czasem bez rozkazu, mocą przedziwnej intuicji w życie wcielają.

Jako dowód niechaj służy szatański pomysł przemar¬ szu wojsk niemieckich przez Polskę, obliczony na znisz¬ czenie naszych młodych urządzeń państwowych i na wy¬ wołanie zawieruchy wewnątrz Polski oraz na pośrednią i nader skuteczną pomoc bolszewikom na Litwie i bandom Petlury, czyhającym na Wschodnią Galicję, Chełmszczy¬ znę i Podlasie przez zaabsorbowanie naszej siły wojsko¬ wej w rdzennych ośrodkach kraju...

Więc wątpić nie można, że nie wszystko w tej woj¬ nie zostało dokonane. Militaryzm krzyżacki leży w gru¬ zach, ale mózg, sumienie i obyczaj teutoński cieszą się sta¬ rem zdrowiem i konspirują. Ludendorff uległ, 'ale po¬ spolity Fryc zębami szczęka i głodnym wzrokiem szczodrą Moskwę przez- mur polski wypatruje.

Więc zapominać nie wolno, że najwyższa baczność musi być zwrócona ku temu, aby potęgi niemieckiej, któ¬ generał pruski na Zachodzie zaprzepaścił, mądre Solfy i pospolici Frycowie na wschodniich kresach Rzeczypo¬ spolitej wśród cmentarzy kultury polskiej nie odbudowali.

I tu, w tern miejscu paląca sprawa uspokojenia wschodu rosyjsko-ukraińskiego ściśle, nierozerwalnie z „za¬ gadnieniem polskiem" się wiąże.

Aby niezbitą prawdę zrozumieć i w świadomości naszej utrwalić dość jest z uwagą w wewnętrzną treść i istotny sens naszego osaczenia wniknąć...

Bo przecie my jesteśmy osaczeni, osaczeni do¬ koła...

69

Mamy wojnę na czterech frontach. Cała nasza linja graniczna pali się ogniem walk nam narzuconych, walk z naszej strony wyłącznie obronnych.

Ani jeden strzał polski nie padł po za granicą nie¬ zaprzeczalnie polską, ani jeden żołnierz pilski nie dokonał pogwałcenia granic cudzych, nie mamy na sumieniu ani jednego aktu publicznego, któryby nosił charakter odru¬ chów aneksyjnych,

I mamy wojnę.

Mamy cztery wojny graniczne, tak doskonale z ze¬ wnątrz dopasowane, że w Boguminie żołdak czeski nasze ostatnie wrota wolne, zdradziecko pochwyciwszy, zbrojną dłonią zawarł.

A w tym uścisku, okalających nas zewsząd cudzo¬ ziemskich sił wrogich, jesteśmy nietylko prawie bezbronni, lecz i niezorjentowani, bo nasza opinja publiczna wciąż jeszcze nie zdaje sobie dokładnej sprawy z istotnej treści tych faktów, które rozwijają się konsekwentnie i z charak¬ teru tego niebezpieczeństwa, które coraz wyraźniej szero¬ kości naszego bytu państwowego zagraża.

W tych wojnach pogranicznych uderza przedewszyst- kiem solidarny zespół napastników, których interesy nie zawsze zgodne, bo częściej sprzeczne i wzajem się wy- - klucza jące. Czech z Niemcem Rusin z Moskwą zamas¬ kowany imperjalizm krzyżacki z nową formą imperjalizmu dziczy wschodniej... Towarzystwo, jak widzimy, różnolite a zbrojne i całym niemal swym frontem orężnym przeciw¬ ko nam zwrócone.

To nie jest zwykły najazd, zwykły gwałt, zwyczajna wyprawa po zdobycz i łup bogaty,.. Nietylko Gdańsk i Karwina, Borysław i sól Kałuska, kilka set tysięcy ślଠzaków i Orawian, a nawet ,, odwieczne prawa do Halicza, Chełmu i Podlasia' w grę weszły...

Dzisiejsza walka z nami, to walka apetytów o wiele szerszych, o wiele dalej poza' bezpośredni cel rabunku idących. Szczupła garść pospolitych parwenius zów z Pragi pretenduje o latifundia i o rolę magnatów europejskich,

70

dzicz wschodnia pragnie złamać jedyną zaporę, aby się mogła wlać do cywilizacji; mocny, jak wszystko co prymi¬ tywne, atawizm kozacko-hajdamacki rwie łącznik polski jedyny węzeł, który go więzi w Europie aby się mógł urządzić po swojemu; powalony na ziemię, lecz pełny sił żywotnych bankrut niemiecki usiłuje podminować, zwęzić i osłabić jedyny wał, który go od niespożytych a dotąd martwych zasobów i skarbów moskiewskiego wschodu od¬ gradza, aby mógł straż franko-angielską ckpić i nad lekko- myśinem krótkowidztwem swoich stróży zatryumfować; wreszcie w Paryżu gromadzą się rycerze ,,jedinoj i niedie- li;moj“ z panem Sazonowem, przyjacielem „autonomicznej Polski' na czele, wyciągnąwszy do boju kolubrynę-olbrzy- ma w postaci wciąż jeszcze oślepiających kapitalizm fran¬ cuski wspomnień sojuszu z potężną i zjednoczoną Rosją...

Cele tych. przygodnych aljantów różne, lecz dro¬ ga jedna i dla tego idą nie razem, lecz jednocześnie... I dla tego strategia ich polega n'a pilnem wyzyskiwaniu pomyślnych okoliczności na wszystkich frontach polskiego osaczenia... Gdy Czesi zajmują Śląsk, Ukraińcy zgłaszają oderwanie wschodniej Galicji, a' Hindenburg gromadzi ar- mję ochotniczą na Gdańsk i Poznań... Gdy bolszewicy za¬ bierają Wilno, a bezbronna Polska krwawi się pod Cieszy¬ nem i Lwowem ataman Petlura i generałowie Greków i Kcnownlec traktują z koalicją, jako jedyni faktyczni obrońcy Europy i cywilizacji. .. od bolszewizmu. W chwili, gdy dziatwa i kobiety lwowskie giną w okopach od kul ukraińskich, panowie Masaryk i Kramarz zabierają nam Spiż i Orawę i zakładają w Kijowie fundamenta aliansu wr postaci „czesko-ukraińskiej izby handlowej. Prawdo¬ podobnie przyjaciel nasz pan . Sazonow spraw... „polskiej autonomji..." również zapobiegliwie w Paryżu pilnuje... Zaś w szeregu tych, których wymieniłem, stoi sprzymierzeniec potężny, którego właściwie wymieniać nie potrzeba alians żydów całego świata, pozostający do nas w stosunku zupeł¬ nie wyraźnym i zdecydowanym...

Czy mam sumowrać?...

71

Jesteśmy osaczeni nie wypadkowo...

Jest to walka z widmem Rzeczypospolitej - przed¬ murza...

Jest to atak na jej rolę dziejową i na jej wielkie po¬ słannictwo w czołowej walce o pokój powszechny i trwa¬ łość równowagi sił wszechświatowych.

Wyprowadzić stąd żelazne a daleko sięgające konse¬ kwencje nie trudno...

A czyniąc to przy najgłębszem poszanowaniu praw i zasad uczciwego pożycia państw i ludów nie możemy, a raczej nie powinniśmy ani na chwilę tracić z oczu, nie tylko dla naszej własnej korzyści, narodowo-państwowych interesów i zadań Polski.

Ktoś rzucił myśl trafną, że dwa wrogie nam morza zbratane, w ciągu stu pięćdziesięciu lat, przykrywały nas swoim ogromem,,. A gdy kataklizm wszechświatowy po¬ wierzchnię ich zwichrzył i oba morza żarłoczne niby różcz- czarodziejską rozdzielił, z martwej toni wód wyłoniła się Polska jak przesmyk.

I taką będzie przez wieki.

Tamą na pograniczu Niemiec i Moskwy,

Jej los i los tych walorów wszechludzkich, dla któ¬ rych jej istnienie jest jednym z warunków gwarancyjnych, zależy od jej siły wewnętrznej, od jej mocy przestrzennej i od pewności tych granic, któremi, jako państwo, rozpo¬ rządzać będzie.

Bo oba morza wkrótce ochłoną i znowu ku sobie po¬ dążą i żadna siła oprócz naszej własnej od katastrofy za¬ lewu powtórnego ojczyzny naszej nie ocali.

Ogólniki tu nie wystarczą. My zupełnie jasno i szcze¬ rze formułując te postulaty niezłomne, od których bezpie¬ czeństwo i cała przyszłość państwowa Polski zależy, pa¬ miętać musimy, że wśród nich jednto z miejsc naczelnych zajmuje uporządkowanie Ukrainy, która w żadnym wypad¬ ku pod władzę Moskwy wrócić nie powinna i od wpływów niemieckich uwolniona być musi...

Niezależnie więc od takiego lub innego wykreślenia

72

granic wschodnich Polski właściwej, nie może być dla nas obojętnem to zwłaszcza, co poza ścianą ukraińską dzieje się i dziać będzie. Nie dla tego wyłącznie, że tam włas¬ ność polska marnuje się i zginąć może; nie dla tendencji itnper j alizmu kupieckiego, któryby nad Dnieprem polski Tonkin lub Maroco upatrywał; lecz dla powodów wyżej podkreślonych, które to czynią, że w całokształtowym roz¬ woju spraw ukraińskich nie cudza, lecz nosłru res agitur.

Pilnować więc tych spraw, wpływać na nie w kie¬ runku dla obu narodów zarówno dodatnim, a nawet w pew¬ nej mierze kierować niemi jest naszym obowiązkiem...

1 prawem...

Podkreślam ten tytuł ostatni, bo z całą stanowczością uważam za możliwe i za wskazane stwierdzić, że współ¬ czesny ukraindzm, jeżeli zechcemy w nim uwzględnić rze¬ telny pierwiastek świadomości narodowej, swoje zaczątki i swój rozwój, przez system rządów moskiewskich hamo¬ wany, Polsce i narodowi polskiemu zawdzięcza.

,, Krainy... nazwą Rusi południowej obejmowane pi¬ sze Aleksander Jabłonowski *) nie stanowiły nigdy ani politycznie, ani etnograficznie, czegoś w sobie zwartego, zaokrąglonego, wyodrębnionego, co więcej nawet pod względem etnograficznym. Nie stanowiły nigdy, w najbar¬ dziej nawet oddalonej przeszłości, jednego wolnego pań¬ stwa.., Dopiero Unja Lubelska jednoczy krainy ruskie po¬ łudniowe... Odtąd też Ruś południowa, mając od Małopol¬ ski, Węgier i Wołoszczyzny granice więcej pewne, zdoby¬ wa sobie pod względem polityczno-geograficznym bardziej określone rubieże...11 Tu więc na terytorjum państwowem Rzeczypospolitej polskiej i pod jej opieką ,, doszła Jo sa- mowiedzy ruska narodowość...'1 ,,Ruś“ przez wiele wieków senna, lecz nigdy nie obumarła ,,Ruś“, która dziś dla siebie szuka nowej, wyróżniającej nazwy i zna¬ leźć chce w ,,Ukranie“ ocknęła się pod panowaniem

*) ..Historja Rusi południowej do upadku Rzeczypospolitej Polskiej".

75

polskiej korony i poczęła nabierać samowiedzy, potęgując świadomość swej odrębności wobec sąsiednich ruskich (ro¬ syjskich) terytorjów i przekazała dalszym pokoleniom po upadku Rzeczypospolitej../*

Te zdania znakomitego badacza i wytrawnego znawcy dziejów Rusi komentarza nie potrzebują. Zawierają one prawdę tak istotną i tak wielką, jak wielką była naiw¬ ność, ignorancja a po części i małoduszność tych patrjo- tów ukraińskich, którzy pod knutem carskim usiłowali wzmocnić oddech Ukrainy nienawiścią do Polski.

Po rozbiorze Rzeczypospolitej wszystkie możności du¬ chowego rozwoju Rusi południowej zamarły... Pięść pół¬ nocnego despoty wszelką odrębność ruską zgniotła i trzy¬ mając lud prosty w ciemnocie absolutnej, tak doskonale duszę warstw inteligentnych opanowała, że i na Zadnie - przu i na całej wogóle Hetmańsżczyźnie zamiast patrjo- tyzmu czynnego począł się snuć, jak pajęczyna misterna, lekki i coraz lżejszy „sentyment ukraiński *... wyrażając się najpoważniej w koncepcjach poetyckich i wogóle literac¬ kich i zajmując w życiu potocznem miejsce drugoplanowe i coraz mniej widoczne. Język ruski, czyli, jak go zwą dzisiaj, ukraiński, stał się w pełnem tego słowa znaczeniu gwarą ludową... Nikt na Rusi zwłaszcza prawobrzeżnej o istnieniu jego domyśleć by się nie mógł, jeżeli z lud¬ nością wiejską styczności nie miał... Na ulicach miejskich, w sklepach, w teatrach, nawet w teatrze ukraińskim wśród widzów nikt, nigdy języka tego nie słyszał. Nawet drobne mieszczaństwo, przedmieścia zamieszkujące, używało mo¬ wy najhaniebniej rusycyzmamami skażonej... I nietylko Rusin Gogol po rosyjsku pisał, lecz i olbrzymia większość pisarzy i inteligentów i to tak zwanych inteligentów „czyn¬ nych4' w domu i między sobą porozumiewała się prawie bez wyjątku, nie językiem rodzinnym, lecz rosyjskim.

A jednak jeżeli nie zbudowano Ukrainy niepodległej, to niezaprzeczenie jeden z epizodów rewolucji, która ca¬ rat rosyjski podarła, na miano ukraińskiego słusznie zasługuje. I jeżeli dzisiejszych prowodyrów' ukraińskich,

74

pół- dzikich, atamanów i niedouczonych ministrów za przed¬ stawicieli ukraińskiej duszy narodowej uznać nie możemy « jeżeli wśród ciemnych mas ludowych poczucie odrębności etnicznej wciąż jeszcze tylko z podświadomych otchłani duszy nieśmiało się sączy to nie znaczy, że cały współ¬ czesny ruch ukraiński jest sztucznym humbugiem, absolut-

nie istotnego a właściwego podłoża pozbawionym.

Tak nie jest...

Świadomość ruska nie zanikła... Ona żyje, ona nie¬ jedną pierś uczuciem szczerem i rzetelnem wypełnia i nie¬ jednym. czynem imperatywnie rządzi. Gdyby jej niebyłe szalona gra przeróżnych atamanów wojskowych i cywil¬ nych o typie „Hołubowicz i spółka1' nie miałaby zabarwie¬ nia państwowego. Gdyby jej nie było, bolszewizm carskiej Rosji na dwa typy moskiewski i ukraiński nigdyby się nie rozłamał... Więc ta świadomość ukraińska, wiekową plagę ucisku Moskwy przeżyła i istnieje... Tylko nie dość urosła i nie dość zmężniała... Tylko ze względu na ob¬ szar kraju i ludności jest za mała 'i dla samodzielnej a skutecznej pracy państwowo-twórczej niewystarczająca.

Stwierdzając przeto powtórnie, że świadomość ukra¬ ińska żyje, lub raczej,1 że do życia się zrywa pytamy, czy to przetrwanie niewoli moskiewskiej nie ma nic wspól¬ nego z naszą własną pracą obronną, czy stoi ono poza obrębem wszelkich wpływów polskich??,..

Inaczej mówiąc, gdyby ludność polska, Ruś południo¬ zamieszkująca, kark pod jarzmem moskiewskim ugię¬ ła i wynarodowić się dała czy wówczas rusyfikacja in¬ teligencji ruskiej (ukraińskiej) nie byłaby tak pełna i do¬ skonała, że samą myśl o ,, niepodległej Ukrainie'* należa¬ łoby ulokować w płaszczyźnie takich urojeń fantastycz¬ nych, które wszelkiej treści realnej pozbawione?

Ta strona „odrodzenia ukraińskiego" zajmowała myśl naszą polityczną, jak dotąd, najmniej, a właściwie n:e zajmowała jej wcale. A jednak dziś, gdy problemat ukra¬ iński wzniósł się do poziomu takich zagadnień historycz- nyćh, które nietylko leżą na naszej polskiej drodze, lecz

75

jaknajściślej z problematem naszego własnego istnienia złączone, nie od rzeczy będzie chociaż pobieżnie i z tego punktu widzenia na „rozwiązanie" - kwestji ukraińskie) spojrzeć. *

Należy przyznać, że roboczy aparat biurokratyzmu carskiego na kresach doskonale był przystosowany i do tego rodzaju roboty, którą miał pełnić i do tego gatunku materjału, którym kresowe warsztaty carskie operowały. Wobec ludności włościańskiej, która właściwie całość lud¬ ności tamtejszej reprezentowaia, carat występował w ncli dobroczyńcy, który od ,, gwałtów polskich" obronił, wol¬ nością względną uszczęśliwił i ziemią obdarował, rzuciw¬ szy w otchłań ciemną dusz prymitywnych niewyraźną nar dzieję, że i reszta ,, ziemi pańskiej", co na kresach zna¬ czyło ,, ziemi polskie) ’, kiedyś do włościaństwa („selań- stwa") należeć będzie. Pozatem mózg ludu trzymany był na uwięzi. Szkół tak jak nie było, analfabetyzm stanowił zasadniczy paragraf systemu, a na straży bezbrzeżnej ciemnoty postawiono pcpów-żandarmów, u których car przed Chrystusem, a własny interes nawet przed carem poczesne miejsce zajmowały.

O inteligencji ruskiej mówiliśmy wyżej. Była ona tak absolutnie przez kulturę rosyjską pochłonięta, że uczu¬ cia jej narodowe spadły przeważnie do poziomu senty¬ mentu, który występował sporadycznie, że tak powiem li¬ teracko i od święta i najdoskonalej z państwowością car¬ ską i z przewagą kultury wszechrosyj sklej się godził.

Wobec nad wyraz niskiego stanu spółczesnej kultu¬ ry ruskiej (ukraińskiej), wobec zupełnego braku tradycji państwo wo-niepodległościowych był to stan rzeczy w wy¬ sokim stopniu dla „ukrainizmu" niebezpieczny, była to droga do zupełnego wygaśnięcia nawet tych pierwocin po¬ czucia ruskiej odrębności narodowej, które na gruncie Rzeczypospolitej Polskiej wyrosły i pod jej opieką do rozbiorów krzewiły się i mężniały.

Otóż śmiemy twierdzić, że nie wszystkie promienie tej opieki rozbiory pogasić były zdolne. Śmiemy twierdzić,

76

*

że dzięki temu, Rzeczpospolita historyczna nigdy w du¬ szy narodu polskiego nie zamarła, nigdy w latach więzien¬ nych rządzić naszym umysłem, energją i wolą nie prze¬ stając więc i ta jej opieka nad uświadomieniem ruaro- dcwem ludu ruskiego wśród zmienionych warunków w zmienionej formie rolę swą historyczną do ostatnich czasów wykonywać nie przestawała.

Polskie kresy Rzeczypospolitej w ciągu stu pięćdzie¬ sięciu lat niewoli moskiewskiej były dla Ukrainy przykła¬ dem i szkołą, poglądowym pokazem idei narodowej i ży¬ wego patrjotyzmu, unaocznieniem obowiązku i ofiary na¬ rodowej, źródłem wiedzy, co to jest „ojczyzna" i jak świętość należy szanować, kochać i bronić...

W czasach, gdy rząd carski wszelkie ślady odręb¬ ności Rusi południowej zacierał i przy pomocy szkoły, cerkwi, służby wojskowej i niepoślednich, często istotnie pięknych i głębokich form umysłowości rosyjskiej duszę ruską (ukraińską) bądź usypiał, bądź w niewolę brał, bądź znieprawia j ąc nadzieją zysku, kupował „Polska" na kre¬ sach nietylko niezłomnie trwała, lecz krwawiąc, w umę¬ czeniu najwyższem rozwijała się i rosła... Żaden kompro-i mis nigdy większości polskiej nie pokalał, nigdy masowe odstępstwo polskie oczu ukraińskich nie uderzało, zbioro¬ wość polska na kresach w s wojem umiłowaniu sprawy oj¬ czystej i w swojej nienawiści i pogardzie dla Moskwy ry¬ sowała się zawsze w wyobraźni otoczenia ruskiego, jako całość zwarta, bez zastrzeżeń wytrwała i nieprzejednana.

Polskie społeczeństwo kresowe do mil j ona głów liczଠce dworskie, „pańskie", wszędzie i dla wszystkich wi¬ doczne, bo jak gdyby na świeczniku stojące swoim sta¬ nowiskiem zdecydowanie antyrosy j skiem i wskutek swoich wyraźnych sympatji ukraińskich (,,sentymentu“ w niczem uczuć rzetelnie polskich nie pomniejszającego) szczepi¬ ło i szczepiło, jak sądzimy, skutecznie w umysłach ota¬ czającej go społeczności ruskiej pojęcie różnicy narodo¬ wościowej między Rusią-Ukrainą a Moskwą. Dwór i wo - góle dom polski był szczelnie przed Rosjanami i języ-

77

Idem rosyjskim zamknięty... Nikt z Polaków kresowych zwłaszcza na wsi mieszkających dobrze po rosyjsku nie mówił i nigdzie poza urzędem języka tego nie używał, a kobiety kresowe do ostatnich czasów zupełnie mowy moskiewskiej nie znały. Natomiast język ruski (ukraiński) z najwyższą życzliwością' po dworach był traktowany, ję¬ zykiem tym cała ludność polska zupełnie swobodnie (o wiele lepiej od większości inteligentów ukraińskich) mó¬ wiła i używała go chętnie, nie krępując się i nie kryjąc, a piosenka ruska do ostatnich czasów stanowiła ulubiony repertuar domów polskich i na folwarku, i we dworze, i w pałacach. '

Zapoznawać wpływu tej suggestji zbiorowej i przez długie szeregi dziesiątków lat trwającej nie należy.

Wytrwałość i ciągłość polskich uczuć patrj etycznych, nasza obrona narodowa, przed żadną ofiarą nie cofająca się, nasza nienawiść i nasz wstręt niekłamany do wszyst¬ kiego co z Moskwy szło, lub z Moskwą trzymało, nasze spiski i powstania, nasze szkoły tajemne, nasze kościoły, jako ostoje uczucia polskiego i twierdze naszej organiza¬ cji narodowej, zwłaszcza wśród niższych warstw społecz¬ nych naezaprzeczenie, jak rzekliśmy wyżej, były dla ludności ruskiej przykładem i szkołą praktyczną, która olbrzymi jeżeli nie stanowczy wpływ wywarła na kształ¬ towanie się ruskiej, czy jak dziś nazywają ukraińskiej świadomości narodowej.

Szkicowy program niniejszej pracy nie pozwala nam na szerokie tej strony zagadnienia ukraińskiego traktowa¬ nie, Nie możemy wszakże nie wspomnieć o wszechmocnych wpływach liceum Krzemienieckiego, szkół polskich pu¬ blicznych, które prawie do połowy ubiegłego stulecia na Rusi kwitły i były jedynemi światła i kultury zachodniej krzewicielkami oraz uniwersytetów kijowskiego i charkow¬ skiego, które przeważnie siłami profesorskiemi z Krze¬ mieńca (po zamknięciu przez rząd w 1830 r, liceum) i mło¬ dzieżą akademicką znowu przeważnie polską egzystowały.

Pomijając wpływy polskie w ościennej Galicji,, tru-

78

dno również nie wskazać, że ukrainizm naszej poezji ro¬ mantycznej i powstanie nasze listopadowe i spisek Konar¬ skiego i rok 63-ci, i tacy działacze jak Antonowicz i Ryl¬ ski, jak Syroczyński i Krzyżanowski oraz tyle innych czynników polskich w dziele ukrainizacji Rusi niezaprze- czenie poważną rolę odegrały.

Rozumieli i uznawali prawdę powyższą i ci przedstawia ciele inteligencji ukraińskiej, których nie zaślepiała obłęd¬ na teorja budowania ukrainizmu za pomocą falsyfikacji wspólnych dziejów polskc-rpskich... Rozumiał to mocniej od innych, przerastający ich wszystkich według słusznych słów profesora Ludwika Janowskiego *) ó głowę, a ści¬ ślej mówiąc o duszę, Kulisz, który .w jednym wierszu wy¬ powiedział te piękne i głębokie słowa:

„Ne meczom nam buło Polszczu wujowaty**),

Rozumom, tałantom, słowom tym światym Predkowicznim skarbom, szczo u nas ni odniaty.

Ni wkrasty ne udaśtsia despotam tupym,..

Czy u Lacha ż dla słowa ne buło swobody, Abo dla tałanta ludśkości lubwy?

Rozumu b Rusyna i izuit ne wszkodyw,

Kpły wyn ne znyknuwr posered’ Moskwy.

Chto meczem wojuje, od meczą i zhyne“.

*) Ludwik Janowski: ..O tak zwanej Historji Rusów“. Kra¬ ków. 1913 r.

**) Nie mieczem należało nam z Polską wojować, lecz rozu¬ mem, talentem i tern świętem słowem, które jest skarbem odwiecznym i którego despoci nie zdołają nam ani odebrać, ani ukraść...

Bo czyż u Lacha nie było swobody dla słowa, dla talentu, dla uczuć ludzkich lub dla miłości? Rozumowi Rusina jezuita by nie za¬ szkodził, kiedy ten rozum nie zagubił się wśród Moskwy...

Kto mieczem wojuje, ten od miecza zginie...

79

Prawda, że mądre ostrzeżenie Kulisza pozostało

bez echa.

Prawda, że cała Ruś oblana jest dzisiaj krwią pol¬ ską i że nieznaną dziejom grozą tchną te obszary życia w martwą pustynię rękami obłędnego okrucieństwa zmie¬ nione, A polskie przeżycia, kresowe doby obecnej posia¬ dają cechę kamiennej samotności głazów dzikich, ludz¬ kości dotąd nieznanych...

Stwierdzając jednak smutną rzeczywistość, po naj- ściślejszem zbadaniu naszego sumienia mamy pełne pra¬ wo wyrzec, że: nie jest to słuszna zapłata, że to nie jest nawet zemsta...

Krwawą zapłatę poprzedza zwykle grzech, zemstę wywołuje zło uczynione... Jaki grzech, jakie zło dźwigają te barki polskie, na które dzisiaj spada krwawa egzeku¬ tywa unicestwienia?...

Nie handlowaliśmy nigdy dobrem tej ziemi, nie wy¬ zyskiwaliśmy ani kraju, ani ludzi. Rozumna praca. dla do¬ bra nietylko własnego charakteryzuje wysiłek i wolę pol¬ ską na całym tym etapie dziejowym, który pamięć poko¬ lenia żyjącego ogarnąć może.

Za caratu staliśmy zawsze w szeregu nie krzywdzi¬ cieli, lecz uciśnionych i pokrzywdzonych nie w dwor rach i chatach polskich rekrutowano wówczas oprawców i wykonawców gwałtu i przemocy, nie na listach prowoka¬ torów i katów7, lecz w nieskończonych aktach wyroków sଠdowych i administracyjnych z działu ,, sprawy polityczne*' szukalć należy nazwisk polskich. 'Nasze życie codzienne było codzienną walką z niesprawiedliwością i zbrodnią, które paczyły egzystencję nietylko naszą.

Polskie konspiracje i powstania były śmiertelną wal¬ ką, która rwała łańcuch nietylko polskiej niewoli.

A gdy carat upadł, nasza pierś odetchnęła najgłę¬ biej i najszczerzej... A gdy dzika anarchja ogarnęła tere¬ ny, cofającej się w nieładzie airmji rosyjskiej, myśmy nie rzucili ziemi, przeciwnie, praca polska tam na kresach, rozwjając się, a raczej trwając w warunkach najtrudniej-

80

szych i niemal strasznych, rzuciła do spichrzu państwo¬ wego nieprzebrane skarby żywności, znowu nie z naszej polskiej winy unieruchomione i martwe. Prawie na lin j i bojowej, wśród okropnych warunków najbliższego tyłu ar- mji, wśród złowrogich obietnic wywłaszczenia, w skłębio¬ nych mgłach rozpętania najdzikszych instynktów, przy absolutnym braku wszelkiej władzy, bez nadziei prawie, że plon dzisiejszy ocaleje, a 'plon przyszły do własnych za¬ siek zebrany będzie pracowały dwory i folwarki pol¬ skie nie żałując nakładów, kierowane żelazną wolą twór¬ czości, która tylko z poczucia nierozerwalnych węzłów, łączących pracownika z ziemią rodzinną wypływać może.

Czy była to krzywda? ... Czy była to praca tylko dla siebie?... Czy nie była to raczej obywatelska służba na pożytek kraju, na pożytek całej ludności ziem ruskich?...

Podkreślić tu należy, że stosunek polaków kreso¬ wych do nowopowstającego państwa ukraińskiego" był od początku szczerze życzliwy. Uniwersał ukraiński z dnia 12 czerwca 1917 roku, ogłaszający „ukraińską niepodle¬ głość ", „Dziennik Kijowski11, organ ziemian polskich na Rusi, powitał nasiępującemi między innemi słowy:

„My, pclacy, nie jesteśmy tu elementem napływo¬ wym. Nie jesteśmy społeczeństwem urzędników, nadzor¬ ców, wyzyskujących konjunktury chwilowe kupców i afe¬ rzystów, lub wyzyskujących glebę i jej soki żywotne plan¬ tatorów. My, aczkolwiek mniejszość, jesteśmy rdzenną lud¬ nością tego kraju, my najistotniejszymi fibrami jesteśmy z ziemią i z jej dziejami związani. .* My sądzimy, że nad naszą wspólną przeszłością wciąż jeszcze zawisalją batoga carskiego konsekwencje. My wierzymy, że pełna wolność narodów, niszcząca obawę zachłanności imperja- lizmów sąsiedzkich, pozwoli szczerze przeszłość zbadać i osądzić i że wyłuskana z powijaków sztucznej nienawi¬ ści prawda zdejmie z niej klątwę i pozwoli obu narodom patrzeć w te dni doli wspólnej spokojnie, a nawet ra- dosiue ,

„I dlatego- kończył , Dziennik" daj Boże szczęścia

81

i pomyślności tej ziemi, która jest i naszą ziemią rodzin¬ ną! Daj Boże szczęścia i sławy jej gospodarzowi prawo¬ witemu! Niechaj i tam, w przyszłej Polsce niepodległej, gdy waszym sąsiadem zostanie i tu na Rusi ukrainnej, w obu krajach i u obu narodów-gospodarzy czynem się stanie sprawiedliwość. Zagwarantowawszy słuszne prawa mniejszościom i my i wy tylko moc własnego narodu ro¬ zumnie i opatrznie pomnożymy../'

Więc o winach doraźnych, więc o grzechach specjal¬ nie polskich mowy tu być nie może, zaś zdawkowy fra¬ zes propagandy ukraimofilów galicyjskich, uniwersałów wywłaszczających i broszurkowej bibuły bolszewickiej, ja¬ koby konfiskata dóbr ziemskich na Rusi skierowana zosta¬ ła w imię „zaisady demokratycznej przeciwko1 „przesta¬ rzałym formom feodalizmu rolnego1 najsłabszej nie wy¬ trzymuje krytyki i zaliczony być powinien do liczby fra¬ zesów o tyle pustych i fałszywych, o ile głośnych i nie¬ stety bardzo rozpowszechnionych.

Konfiskata i połączone z niąmordy i grabieże dotknę¬ ły nie pałace, nie dwory, nie „dobro pańskie11, ale całe obejścia, całe jednostki gospodarcze, zaspalające ścisłym, nierozerwalnym łącznikiem ekonomicznym dwór, folwark i czworaki, właściciela, oficjalistów i polską czeladź rol¬ ną... Klęska dotknęła całe społeczeństwo polskie nai kie¬ sach ruskich, wszystkie klasy i stany, cały obszar naszych wspólnych interesów gospodarczych i kulturalnych, caiły bieg naszego życia zbiorowego we wszystkch jego' kana¬ łach i rozgałęzieniach. W naszym organizmie zbiorowym niema tam dzisiaj ani jednej komórki nie połamanej, ani jednej tkanki nie zagrożonej, ani jednej funkcji nie za¬ trzymanej gwałtownie, bądź nie wynaturzonej w sposób potworny... ,

Zostaliśmy wywłaszczeni i jesteśmy zbrodniczo wy- mordowywani bez wyjątku wszyscy. A złowieszczy po¬ wiew wszechstronnej, bo nietylko materjailnej nędzy, głu¬ chym, martwym szelestem dotyka przedewszystkiem po/- skie warstwy nieposiadające, olbrzymią większość pol-

6

82

skiej zbiorowości kresowej dzierżawców, oficjalistów, pracowników fabrycznych i polska, służbę folwarczną dla której konfiskata polskiej ziemi jest wyrokiem, skazu¬ jącym na bezbrzeżną nędzę, bądź na wygnanie.

Niejednokrotnie słyszy się zarzut, że obrona pol¬ skiej majętności kresowej, to obrona „pańskich interesów klasowych11. Czy był kiedykolwiek zarzut bardziej niesłu¬ szny i bardziej do cynicznego urągania zbliżony?.!

Policzcie nas! Policzcie „tytuły posiadania44 naszego i policzcie te rzesze i zastępy, które oprócz głowy na' kar¬ ku i rąk wytrwałych, nie mają nic ponad możność zarob¬ kowania, którą im pogromy i konfiskata nie ich ziemi wydzierają i niweczą. Te rzesze niezliczone, ta olbrzymia masa bezrolna i najczęściej wszelkich tytułów własności pozbawiona, a wszystkiemi nerwami swego życia z rolą związana to proletarjat polski kresowy próletarjat, któ¬ ry dzisiaj krwią broczy i brutalnie jest wyzucany poza nawias możności życia proletarjat 'już nietylko bezrol¬ ny, ale i bezdomny, na tułactwo i bezgraniczną nędzę skazany.

I dlatego konfiskata polskiej własności oraz mordy i pożogi, to nie jest porachunek z „panami44, to nie demo¬ kratycznie w imię haseł reformy socjalnej dokonywane przeszacowanie i transfiguracja walorów społecznych, lecz jest to cięcie w żywe ciało całego społeczeństwa, krwawiଠce hajdamackim nożem gwałtu interes przedewszystkiem proletarjatu polskiego na kresach proletarjatu ze wszyst¬ kich mas proletarjackich całego świata najbardziej bez¬ bronnego...

I ten interes polskich mas nieposi udających należy również mieć na uwadze przy rozważaniu sprawy upo¬ rządkowania Ukrainy... Nie zamierzamy bynajmniej występować w obronie magnatów i szlachty kresowej, lecz przecie nie sposób oceniać konfiskaty majątków polskich na kresach, wychodząc z założenia, że jest to interes pa¬ nów, a „panowie44 na obronę swego „łatwego życia44 nie zasługują jak niepodobna byłoby oceniać przemysłu, daj-

85 -Ł-

my na to łódzkiego, że jest to lichwiarski interes fabry¬ kantów, który na obronę nie zasługuje, bo fabrykanci al¬ bo dochody po sobkowsku gromadzą, albo je lekkomyślnie zagranicą trwonią. Latifundja i fortuny szlacheckie na Ru¬ si nie tylko produkują mil jony, ale przedewszystkiem żywią setki tysięcy ludności polskiej bezrolnej, która w kraju wy¬ łącznie rolniczym i w otoczeniu wielomil jonowej ludności obcej, innego oparcia absolutnie jest pozbawiona. Zapo¬ minać przy tern nie wolno, że konfiskata' tych dóbr nie pój¬ dzie na korzyść pracowników polskich, lecz miejscowej lu¬ dności ruskiej, że zatem ta projektowana, a dziś drogą krwawych mordów samowolnie przeprowadzana konfiska¬ ta wydziedzicza i poprostu skazuje na wygnane nietylko magnatów i szlachtę, lecz całą ludność polską południową Ruś zamieszkującą.

Ta własność na zagładę rzekomo skazana wynosi na Wołyniu, Podolu i w Kijowszczyźnie 2,306,059 dzie¬ sięcin ziemi, a więc lekko licząc przedstawia' wartość oko¬ ło czterech mil jardów marek... Zaś ludność, którą ona bezpośrednio i pośrednio dotyka, liczy do półtora mil j ona ludzi...

Dość obie te cyfry zestawić, żeby zrozumieć całą po¬ tworność dokonywanej, jak dotąd bezkarnie na interesie polskim zbrodni, jakiej nawet nasza martyrolog ja poroz- biorowa na kartach swych nie zapisała. Bo stulecie naszej katorgi niewolniczej, bo konfiskaty carskie, pruska komisja kolonizacyjna i pruskie prawo o wywłaszczeniu nie mogą porównać się z tym barbarzyńskim aktem gwałtu, który prawie mil jon istot ludzkich pozbawia dachu, opieki i na¬ dziei...

Nie agrar jusze powtarzamy nie jakaś jedna klasa, nie jakiś jeden stan w egoizmie swym stadnym zachłanny, ale całość, wszyscy, cała powszechność polska kresowa z całym jej olbrzymim dorobkiem gospodarczym i kultu¬ ralnym znalazła się na progu ostatecznej zaguby...

Streszczając się musimy przyjść do wniosku, że

84

udział Polski w sprawie pacyfikacji i „upaństwowienia" Ukrainy jest po prostu koniecznością.

Nie przesądzamy na razie form tej opieki nad naj¬ bliższym nam południo- wschodem, którą dziejowa anan- ke zdaje się narzucać Polsce. Stwierdzamy tylko, że jest to nieunikniony ciężar i usprawiedliwiający poniekąd sa¬ mo istnienie potężnej Rzeczypospolitej rubieżowej obowiଠzek... Obowiązek nie zawierający ani imperjalizmu zoolo¬ gicznego, ani cech żarłocznej zachłanności pruskiej. Obo¬ wiązek, który przyjąć musimy dla bezpieczeństwa Włas¬ nego, w obronie kultury zachodniej, a z całkowitem posza¬ nowaniem narodowo-państwowego rozwoju tych, którzy dziś gwałtowną falą anarchji i barbarzyństwa Europie za¬ grażają.

Nie zawładnąć a pohamować... Nie wydziedziczyć a doprowadzić do ładu i praworządności.

Podjęcie zaś takiej opieki nie będzie przyjęciem mi¬ łego podarunku, lecz ciężarem, który narzuca nam ko¬ nieczność i który na długie lata unicestwi zupełnie na¬ turalną tęsknotę naszą do spokoju.

To zupełnie wyraźnie powiedzieć sobie musimy, sta¬ nowczo wyrzucając poza nawias naszych budżetów poli¬ tycznych chorobliwą tendencję kurczenia się w imię haseł: dla sąsiedzkiej zgody! dla świętego spokoju! dla szyb¬ szego powrotu do warunków normalnego życia.

...Dla świętego spokoju!

Tkwi w tern zasadniczy fałsz samooszukaństwa tych spragnionych wypoczynku, bo przemęczonych wojną jed¬ nostek, które sieją dokoła zarazę tęsknot do sielanki scharakteryzowanej przez Górnickiego, jako „bezpieczeń¬ stwo jakieś szczere a otworzyste".

Tymczasem ani o bezpieczeństwie marzyć, ani otwo- rzystości propagować przez czas może bardzo długi nie będziemy mieli praWa,

Nasza wolność posiada cechy specyficzne, o których zapominać nie należy.

Nie wywalczyliśmy jej i nie posiadamy takie} ojczy-

85

zny, którą można byłoby okopać najdalej nawet idącemi ofiarami na rzecz „sąsiedzkiej zgody", aby w niej żyć i być szczęśliwymi w zabezpieczeniu nie troski iwem.

Burza, nieznany dotąd światu kataklizm dziejowy wyrzucił Polskę z mogiły, a to miejsce, w którem padają na nią promienie życia, jest najniebezpieczniejszym punk¬ tem globu, skazanym w ciągu długich dziesiątków lat, a może i kilku wieków, na stałe uderzenia gwałtownych kiełkować przyszłej katastrofy.

Nie wywalczyliśmy wolności, ale i nie otrzymamy jej zadarmo .

Wraz z nią spada na nas olbrzymi ciężar zadań świa¬ towych, zadań nietylko twórczych, ale i natury bojowej w szerokiem i najgłębszem tego słowa rozumieniu. 1 na tem polega racja była naszego wskrzeszenia państwowego. I tylko pod warunkiem przyjęcia, na swoje barki całej peł¬ ni tego obowiązku obowiązku straży przedniej a orężnej, zawsze czujnej i nieustępliwej w rachunku likwidacyj¬ nym tej wojny powstaje rubryka nie „odszkodowania Po¬ laków", lecz konieczności polskiej, jako niezbędnego czyn¬ nika w grze potęg wszechświatowych.

I zrozumienie tego coraz szerzej i głębiej winno na¬ szą świadomość zbiorową przenikać.

Polska, jako naturalny pomost pomiędzy Europą a mo- skiewsko-ruskim światem, ma do wyboru tylko dwie drogi : albo wstrzymywać , europeizując, dzicz, albo stać się ró¬ wnią pochyłą, przeistaczającą się stopniowo w linję ze¬ tknięć bezpośrednich Krzyżactwa i Moskwy... Albo roz¬ szerzać Zachód... Albo przesycać się Wschodem odda¬ jąc swoją rolę Niemcom...

« i

Warszawa. Kwiecień 1919 r.

Drukarnia L. Bogusławskiego

A '

Świętokrzyska. 11.

DK

508

P28

Paszkowski, Edward

Zawierucha ukraińska

PLEASE DO NOT REMOVE CARDS OR SLIPS FROM THIS POCKET

UNIYERSITY OF TORONTO LIBRARY

i

II i li lim urn .Triu /%

D RANGĘ BAY SHLF POS ITEM C

39 11 13 08 09 022 4